
Trening w 5 minut? Wyjaśniamy, czy krótkie ćwiczenia naprawdę działają
Kilka lat temu krótkie, intensywne ćwiczenia zdobyły ogromną popularność, szczególnie wśród zapracowanych kobiet, które między pracą, domem a obowiązkami ledwo znajdują chwilę dla siebie. Wiele z nas ćwiczyło do filmików Mel B. Była członkini zespołu Spice Girls podzieliła swoje nagrania na rozgrzewkę, rozciąganie, rzeźbienie partii pośladków, brzucha, rąk oraz nóg. Po kilku minutach takiej aktywności faktycznie można było się zmęczyć.
Tylko czy te błyskawiczne treningi naprawdę przynoszą efekty? Czy 5 minut dziennie wystarczy, by poprawić sylwetkę, kondycję i samopoczucie?
Czy krótkie treningi są efektywne?
Współczesna kobieta żyje szybko. Czas to luksus, którego często brakuje. Nic dziwnego, że tak chętnie sięgamy po ekspresowe rozwiązania, także w dziedzinie fitnessu. Treningi typu quick workout obiecują maksimum efektów przy minimalnym nakładzie czasu. Ale czy to nie zbyt piękne, by było prawdziwe?
Trenerzy personalni i fizjoterapeuci są zgodni: lepsze 5 minut niż nic. Krótkie, regularne ćwiczenia, szczególnie jeśli są intensywne i dobrze zaplanowane, mogą przynieść korzyści zdrowotne. Poprawiają krążenie, wspierają metabolizm, pomagają się rozciągnąć i rozruszać ciało po długim siedzeniu. Dla początkujących mogą być świetnym startem.
Jeśli celem jest jednak widoczna zmiana sylwetki, budowanie mięśni czy redukcja tkanki tłuszczowej, same pięciominutowe treningi mogą nie wystarczyć. Wtedy warto potraktować je jako dodatek do bardziej rozbudowanego planu aktywności.
Barbie 2.0? Tak wyglądała Julia Dybowska 10 lat temu – porównaj z dzisiejszymi zdjęciami!
Wśród popularnych form szybkich ćwiczeń wyróżniają się treningi interwałowe (HIIT) i Tabata, czyli intensywne, ale krótkie sesje, które podkręcają spalanie kalorii nawet po zakończeniu ćwiczeń. Ich zaletą jest to, że można je wykonywać bez sprzętu, w domu, o każdej porze dnia.
Coraz popularniejsze stają się też tzw. mikrotreningi – zestawy ruchowe rozłożone na cały dzień, np. 3 minuty rano, 5 w przerwie od pracy, 7 przed snem. To dobre rozwiązanie dla osób, które nie są w stanie wygospodarować pół godziny na raz, ale chcą się ruszać regularnie.