Kortyzol – hormon, który ostatnio zyskał ogromną popularność. Kiedyś znany z tego, że pozwalał człowiekowi przeżyć w sytuacjach zagrożenia życia. To on inicjował reakcję „walcz lub uciekaj”. Dzisiaj tempo funkcjonowania jest nieporównywalne do tego, które było w przeszłości. Organizm nie jest przystosowany do szybko zmieniającego się świata.

Nasz organizm mylnie odczytuje sytuacje zagrożenia i produkuje coraz więcej kortyzolu. Szybkie tempo, mnogość bodźców każdego dnia powodują gonitwę myśli. Za zwiększoną produkcję kortyzolu odpowiadają również czynniki inne niż emocjonalne, takie jak głód, ekstremalne temperatury, ból czy wysiłek fizyczny. Warto o tym pamiętać podczas kolejnej głodówki, czy nadmiernych treningach.

Czynniki stresogenne zaburzają homeostazę organizmu, która w dużym uproszczeniu jest zdolnością do utrzymania zrównoważonego funkcjonowania organów wewnętrznych, pomimo zmian, które dotykają nas od zewnątrz. Czyli cokolwiek się dzieje na zewnątrz, mnie to nie rusza. Brzmi łatwo, a jak to osiągnąć, kiedy nie możesz zasnąć, a jak już Ci się to uda, to wybudzasz się w nocy zlana potem, z silnym uściskiem w klatce piersiowej. Szalejący kortyzol nie pozwala Ci zasnąć, zaburza jakość snu, przez co organizm nie ma przestrzeni na regenerację i w rezultacie produkuje jeszcze więcej kortyzolu myśląc, że musi być przygotowany na walkę.

W przewlekłym stresie nadnercza produkują zwiększoną ilość kortyzolu, co może powodować do takich dysharmonii jak zaburzenia miesiączkowania, spadków libido czy u mężczyzn mogą pojawić się problemy z erekcją. Nadprodukcja kortyzolu może również prowadzić do większego magazynowania tłuszczu, zwłaszcza w okolicy brzucha (tzw. brzuch kortyzolowi) i zaburzenia gospodarki insulinowej, co w dłuższej perspektywie może doprowadzić do insulinooporności, hipoglikemii reaktywnej czy cukrzycy typu 2.

Praca układu immunologicznego również jest zaburzona stąd częstsze słabsza praca układu oddechowego i pokarmowego. Chroniczny stres i kortyzol potrafią zaburzyć nasze funkcjonowanie w społeczeństwie wywołując nadwrażliwość emocjonalną, skłonność do zmiennego nastroju, skłonność do stanów lekowych czy depresyjnych. Często w takich przypadkach izolujemy się od ludzi wpadając w szalone objęcia kortyzolu i tkwimy niejako w jego zaklętym kręgu. Z każdej sytuacji jest wyjście, tylko trzeba się zatrzymać, obiektywnie spojrzeć na siebie i swoje środowisko, sprawdzić dostępne opcje i podjąć decyzję. Jednym z dostępnych rozwiązań mogą być terapie naturalne takie jak refleksologia czy aurikuloterapia (akupunktura ucha).

Refleksologia a kortyzol

Refleksologia, pomaga odzyskać, a następnie utrzymać stan homeostazy organizmu. Wycisza emocje, obniża poziom kortyzolu, reguluje pracę układu nerwowego, obniża ból, reguluje pracę układu krwionośnego i limfatycznego. Ponad 7000! Tyle nerwów kończy swój bieg na ludzkiej stopie. Zakończenia nerwowe łączą się z mózgiem, układem nerwowym i wszystkimi organami. Dlatego refleksologia stóp stanowi znakomite narzędzie do pracy z ciałem. Regularne zabiegi potrafią przywrócić równowagę organizmu, rozluźnić ciało, rozpuścić napięcia.

Pracując na stopie rozluźniamy splot słoneczny, w którym bardzo często moi klienci odczuwają duży ból. Klienci, których goszczę w gabinecie Heal and Feel, na co dzień nie pokazują emocji, ogarniają duże projekty w korporacji czy radzą sobie ze skomplikowaną logistyką rodzinną, ci klienci wręcz krzyczą podczas masażu tego obszaru na stopie. Uwalniają w ten sposób zamknięte emocje. Po kilku zabiegach ciało puszcza, pojawia się swobodny przepływ energii, pojawia się lekkość oddechu.
Refleksologia daje ciału odprężenie i relaks. Za pomocą odpowiednio dobranych technik ucisku, blokady w całym ciele puszczają, poziom kortyzolu obniża się a ciało z każdym zabiegiem regeneruje się szybciej. To znakomite remedium na osłabiony i przebodźcowany układ nerwowy.

Dorota M. Durakiewicz, właściciel, terapeuta w Heal and Feel Gabinet Terapii Naturalnej

Refleksologia a kortyzol