
Michał ważył 154 kg, Kamila 112. Znany lekarz powiedział: pomogę wam schudnąć, ale jest warunek
Każdy, kto znał Kamilę i Michała, mógł powiedzieć o nich wszystko, ale nie to, że mogą mieć problem z wagą. Ona — ratowniczka Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, od dziecka trenowała pływanie, była jedną z lepszych w klasie sportowej. On — zawsze chudzielec, bez sportu nie potrafił żyć, bywało, że robił dwa treningi dziennie, a gdy dorósł, wstąpił do ochotniczej straży pożarnej. — Nie musieliśmy pilnować michy — stwierdza krótko Kamila. A potem wydarzył się ten okropny wypadek i wszystko runęło jak domek z kart. — Waga pokazywała 154 kg. To była pobudka — dodaje Michał. O swojej walce o powrót do zdrowia opowiedzieli dziennikarce serwisu Medonet.
Sportowy styl życia zatrzymany przez wypadek
Kamila i Michał byli przykładem pary prowadzącej zdrowy, aktywny tryb życia. Kamila, która od dziecka trenowała pływanie, należała do najlepszych uczennic klasy sportowej i pracowała jako ratowniczka Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Michał z kolei nie wyobrażał sobie dnia bez ćwiczeń — dwa treningi dziennie były normą.
„Nie musieliśmy pilnować tego, co jemy”
— wspomina Kamila w rozmowie z Medonetem. Rutynowe spalanie kalorii i sportowe nawyki wydawały się wystarczające, by unikać problemów z wagą.
Wszystko zmieniło się podczas wypadku samochodowego, który okazał się katastrofalny w skutkach. Obrażenia uniemożliwiły im powrót do dawnego poziomu aktywności. Michał, który zmagał się z poważnym złamaniem kości udowej, spędził blisko dwa lata na zwolnieniu lekarskim. Kamila, borykająca się z urazem kręgosłupa szyjnego, również była zmuszona do długiej rehabilitacji. „Jedliśmy tyle, co wcześniej, ale bez ruchu masa ciała szybko rośnie” — tłumaczy Kamila.
Ile kilogramów miesięcznie można chudnąć bez szkody dla zdrowia?
Zmiany nawyków żywieniowych, problemy hormonalne i nowe wyzwania
Sytuacja była trudna. Kamila, która zaszła w drugą, a później trzecią ciążę, zaczęła borykać się z problemami hormonalnymi i chorobą tarczycy, co dodatkowo utrudniało kontrolę wagi. Przed ciążami ważyła około 60-65 kg, ale w najgorszym momencie jej waga przekroczyła 112 kg. Z kolei Michał, mający wcześniej 93 kg przy wzroście 190 cm, osiągnął najwyższą wagę — 154 kg. „Budziłem respekt wśród ludzi, ale wcale się z tym dobrze nie czułem” — mówi Michał, wspominając momenty, które uświadomiły mu, jak bardzo otyłość zaczęła wpływać na jego życie.
Przełom: Program KOS-BAR i operacja bariatryczna
Para podjęła decyzję o leczeniu po spotkaniu znajomej, która sama przeszła operację bariatryczną. Zainspirowani jej historią, zwrócili się do specjalisty w dziedzinie leczenia otyłości — profesora ze Szpitala Czerniakowskiego w Warszawie. „Nie ma miejsca na półśrodki” — miał powiedzieć lekarz, nakreślając warunki programu KOS-BAR, kompleksowej opieki nad pacjentami z otyłością olbrzymią.
Program wymagał pełnej współpracy: wizyt u lekarzy różnych specjalizacji, przestrzegania zaleceń dietetycznych i uczestnictwa w konsultacjach z fizjoterapeutami, a wszystko to poprzedzało sam zabieg. Kamila zdecydowała się na operację jako pierwsza. „Czułam się fatalnie, ale wiedziałam, że moje zdrowie jest tego warte” — opowiada. Michał, który miał zabieg dwa tygodnie później, również przyznaje, że operacja była momentem trudnym, ale niezbędnym. „Nie jest łatwo, ale w głowie ciągle toczy się walka — robisz to dla swojego życia” — dodaje.
Nowe życie po operacji: walka z nawykami i zmiana podejścia do jedzenia
Pierwsze dni po zabiegu były dużym wyzwaniem — dieta składała się głównie z płynów. Z czasem Kamila i Michał nauczyli się od nowa czerpać radość z jedzenia, traktując je jako element zdrowego stylu życia, a nie źródło przyjemności. Konsultacje z dietetykiem stały się dla nich kluczowe. „To pozwala nam lepiej funkcjonować i radzić sobie w codziennych sytuacjach. Nawet w restauracji możemy się najeść, jedząc minimalne porcje” — mówi Kamila.
Kamila i Michał zdecydowali się aktywnie wspierać innych w walce z otyłością poprzez działalność w Fundacji na rzecz Leczenia Otyłości (FLO). „Otyłość to choroba, którą należy leczyć, a nie oceniać i odchudzać” — podkreślają. Marzą, by program KOS-BAR stał się dostępny dla każdego potrzebującego, jako świadczenie gwarantowane. „Nie ma się co zastanawiać, trzeba szukać pomocy. Zmiana nawyków, leczenie farmakologiczne czy nawet operacja — wszystko to jest szansą na zdrowsze życie” — mówi Michał.
Dr hab. n. med. Mariusz Wyleżoł, ekspert w dziedzinie bariatrii, w rozmowie z serwisem Medonet tłumaczy: „Każdy dzień zwłoki w rozpoznaniu i leczeniu otyłości może mieć poważne konsekwencje dla zdrowia. Leczenie może diametralnie poprawić jakość życia”.
Historia Kamili i Michała pokazuje, że nawet po latach trudności można podjąć decyzję o zmianie życia. Dla nich operacja bariatryczna stała się krokiem milowym w walce o zdrowie. Wciąż jednak przypominają, że kluczowa jest kompleksowa pomoc medyczna i wsparcie specjalistów, którzy poprowadzą pacjenta przez proces leczenia, zmiany nawyków i powrotu do zdrowego życia. Przeczytaj cały tekst.