Pochwa z założenia nie jest sterylna. Zasiedlają ją zarówno pożyteczne laseczki kwasu mlekowego, które odpowiedzialne są za prawidłowe (kwaśne) pH tej okolicy. A także liczne bakterie i grzyby, które mogą powodować infekcje, ale odpowiednie środowisko pochwy im to skutecznie uniemożliwia. Dla zachowania prawidłowego funkcjonowania konieczna jest równowaga pomiędzy dobrymi bakteriami ( te są w większości) a  chorobotwórczymi drobnoustrojami ( np. grzybami). Bliskość odbytu oraz cewki moczowej też nie zawsze sprzyja zachowaniu pochwy w zdrowiu. Dlatego tak ważne są podstawowe nawyki higieniczne, które powinniśmy znać w sumie od początku.

Po pierwsze i najważniejsze my kobiety mamy naturalny zapach i wcale on nie jest rybi!!!! Tzn. jest czasami – tylko w sytuacji bakteryjnej waginozy, czyli chorobowej gdzie bakterie beztlenowe przejmują władzę. Ale też przysłowiowo nie pachniemy perfumami i nic tego nie zmieni. Absolutnie nie wymywamy się „do czysta”, nie stosujemy dezodorantów, nie jemy na potęgę ananasów (ten mit też dotyczy męskiej spermy). I choć dieta ma trochę znaczenie – podobno mięsożercy pachną i smakują nieco intensywniej, ale nie mamy na to dowodów.

W higienie intymnej warto zachować zdrowy rozsadek – po pierwsze lepiej zapobiegać niż leczyć. Dlatego nie szalejmy z myciem. Podmywaj się raz dziennnie. Nie jestem zwolenniczką specjalistycznych produktów z apteki. Na co dzień stosujemy delikatny płyn popularnych producentów z przeznaczeniem do tej okolicy lub po prostu żel do ciała. I też nie w objętościach zatrważających. Wystarczy kropla płynu i dużo wody.  Nie należy wykonywać irygacji oraz bardzo głębokiego podmywania – śluzówka pochwy poradzi sobie najlepiej wtedy, gdy nie pozbawimy jej śluzu, który jest naturalną ochroną. Myjemy tylko tę część, która jest dostępna naszym dłoniom

Nie śpimy w majtkach ani obciskających spodenkach – najlepsze są koszulki – serio!!!! – i tu pokłony w kierunku Nicole Sochacki-Wójcicka znana jako mama ginekolog. Rozpoczęła edukację kobiet i zachęca do „wietrzenia narodowego” czyli właśnie spania bez bielizny.

Nie nosimy wkładek lub podpasek poza okresem – zróbcie próbę na 3-4 tyg. i zobaczycie jaki to super efekt przyniesie. Oczywiście, co innego jeśli macie nietrzymanie moczu – ale wtedy skorzystajcie z porady urofizjoterapeuty lub ginekologa – to schorzenie umiemy leczyć‼

Higiena intymna a stosunek

Z seksem wiążą się pewne niezbyt romantyczne rytuały higieniczne, ale jeśli masz jakiekolwiek dolegliwości to tym bardziej należy ich przestrzegać!

Jeśli dokucza Ci suchość, lub lubicie długi lub ostry seks warto pomyśleć o lubrykancie – spowoduje to ochronę przed otarciami Przed seksem warto wypić szklankę wody – o nawodnieniu skóry nie muszę wam pisać, ale podobnie jest z moczem – im bardziej „rozwodniony” tym mniejsza szansa na podrażnienie

Po seksie należy iść się wysikać i spłukać srom – po prostu wodą, chroni to przed infekcja dróg moczowych oraz podrażnieniem. Absolutnie nie robimy irygacji, ani nie wypłukujemy się z środka.

Higiena makijażu – tych zasad powinna przestrzegać każda z nas

Higiena intymna w podróży

Zmiana klimatu, nieodpowiednia dieta, zmiana szerokości geograficznej, flory bakteryjnej wizyta na basenie lub w jacuzzi może doprowadzić do zachwiania biocenozy i dochodzi do infekcji. Dlatego niestety wakacje często sprzyjają problemom intymnym, zwłaszcza gdy sporo czasu spędzamy na plaży, przy basenie w mokrym bikini. Najczęściej są to infekcje na tle drożdżakowym – doprowadzające do zaczerwienienia tej okolicy, obfitych, białawych upałów i okropnego świądu.

Ale nie tylko drobnoustroje są dla nas zagrożeniem. Również mechaniczne podrażnienie może zepsuć przyjemność z urlopu. Tak romantyczny seks na plaży niestety może się skończyć dostanie piasku do pochwy. Co nie znaczy, że mamy z niego zrezygnować, niemniej jednak w trakcie chwil uniesienia warto zachować ostrożność.

Starajmy się również, aby za długo nie przebywać w wilgotnym kostiumie (który jest siedliskiem bakterii), sprzyja to nie tylko infekcjom intymnym, ale również zapaleniu dróg moczowych.

Moim pacjentkom zazwyczaj podpowiadam, że warto w trakcie korzystania z ogólnodostępnych kąpielisk, a zwłaszcza jacuzzi (gdzie wyższa temperatura sprzyja rozwojowi różnych drobnoustrojów) przed kąpielą do pochwy założyć tampon. A następnie usunąć go zaraz po wyjściu z basenu. Sprawdza się w większości przypadków.

To co możemy zrobić dla większej ochrony to w trakcie wyjazdu zaopatrzyć nasza apteczkę w globulki zawierające probiotyki. Te pożyteczne pałeczki kwasu mlekowego obniżają pH i są pierwsza linią obrony w awaryjnych sytuacjach. Dlatego jeśli czujemy pierwsze objawy infekcji bez obawy po nie sięgnijmy. Drugim „must have”  w wakacyjnej apteczce powinna być maść z clotrimazolem, dostępna bez recepty. Jest to świetny krem przeciwgrzybiczy, który złagodzi objawy i pozwoli nam doczekać wizyty u lekarza. Jeżeli upławy mają żółtawy kolor i towarzyszy im nieprzyjemny zapach należy niezwłocznie udać się do lekarza, bo objawy przemawiają za infekcją bakteryjną.

Kolejnym naszym ‘wyjazdowym” problemem jest miesiączka. Zawsze wolimy, żeby jednak nie towarzyszyła naszym podróżom. Jeżeli wiemy wcześniej, że akurat przypada na nasz zaplanowany urlop możemy się udać do lekarza, i po umówieniu wskazań i przeciwskazań zastosować antykoncepcję hormonalną. Jej umiejętne przedłużenie przyjmowania (bez 7dniowej przerwy) może przesunąć datę krwawienia. Jednak cała „operacje” należy wcześniej zaplanować ze swoim lekarzem. Jeśli jednak nie jest to możliwe i okres będzie nam towarzyszył na urlopie pamiętajmy o częstszej zmianie tamponów lub podpasek, tak, aby okolice intymne nie pozostawały stale wilgotne. Okres nie jest przeciwskazaniem do kąpieli ani wodnych (należy usunąć mokry tampon zaraz po wyjściu z wody) ani słonecznych (pamiętajmy jednak o filtrach).

Mat.prasowy

Kiedy możemy spodziewać się końca pandemii? Według Pfizera wcale nie w przyszłym roku…

Sonda

paznokcie na jesień

Jaki kształt paznokci lubisz?