Zmiana koloru włosów kusi, ale lepiej mieć chrapkę na świetlisty blond, niż później żałować, że w ogóle się na niego zdecydowałyśmy. Ostrożności nigdy za wiele, dlatego warto przeczytać, jaki kolor dobrać do naszej karnacji, by cieszyć się nim, a nie chować go do następnego farbowania.

Na początku nie szalej

Jeśli farbujesz włosy po raz pierwszy lub nie wiesz, jaki kolor Ci pasuje, a bardzo chciałabyś coś zmienić, poruszaj się w tej samej tonacji, zmieniając natężenie kolorów. Granicą jest różnica ok. trzech tonów, później zmiany są już bardziej drastyczne. Pierwszą koloryzację najlepiej też przeprowadzić w dobrym, sprawdzonym salonie fryzjerskim.

Odcień

Kluczowa w wypadku koloru włosów jest karnacja. W najlepszej sytuacji są posiadaczki jasnej skóry o ciepłym odcieniu – im pasuje większość barw. Natomiast dziewczyny o chłodnym typie urody i naturalnie różowawej skórze. Oczywiście mówimy o wyglądzie przed wykonaniem makijażu. Jeśli twoja cera przypomina nieco karnację Nicole Kidman, czy Renee Zellweger, uważaj. Stylistka Julie-Anne Rackham poleca karmelowe i miodowe odcienie.

Skóra o żółtawym zabarwieniu świetnie wygląda w towarzystwie ciepłych brązów, oberżyny i granatowej czerni. Z tym, że ten ostatni kolor działa na zasadzie potężnego kontrastu i wyostrza rysy.

Oliwkowe cery lub – wprost przeciwnie – tzw. królewny śnieżki świetnie prezentują się w ciemnych włosach. Tutaj polecane są odcienie gorzkiej czekolady, w jaśniejszych wyglądają zazwyczaj mdło.

Pod kolor tęczówki

Chcesz podkreślić oczy? Posiadaczki pięknej zieleni mogą zastanawiać się nad burgundem, fioletową czernią, czekoladowym brązem i – oczywiście – rudym. Niebieskookie pięknie wyglądają z każdym niemal odcieniem brązu i rudego. Brązowookie są stworzone do złocistych blondów, miedzi i mokki. Panie o szarych oczach dobrze będą prezentowały się w piaskowych odcieniach. Pamiętaj jednak, że im jaśniejszy kolor oczu i ich oprawa, tym jaśniejsze powinny być włosy. Inaczej „zginą”.

Farbując włosy nie zapominaj o brwiach. Im większe szaleństwo kolorystyczne, tym konieczne jest dopasowanie ich koloru do czupryny. Zazwyczaj bywa też tak, że przyciemniając fryzurę powinnyśmy przyciemnić też nasz makijaż.

Oczywiście te rady nie są absolutne, bo nie zastąpią indywidualnego podejścia. Najważniejsza jest jedna rzecz: przyglądając się sobie trzeba obejrzeć swoją cerę bez makijażu. Jeśli mamy wrażenie, że w towarzystwie z pewnym kolorem coś staje się mniej wyraźne czy przytłumione, a buzia sprawia wrażenie nienaturalnej lub zmęczonej, oznacza to, że powinnyśmy z niego zrezygnować.