Wszystkie znamy ten ból: patrzymy na zdjęcia idealnych modelek, prezentowanych ja nich makijaży i chociaż wiemy, że zdjęcia zostały poddane ostrym retuszom, chcemy mimo wszystko być takie jak one. Przynajmniej podświadomie.

Amerykański magazyn Glamour zrobił coś nowego – w styczniowym wydaniu widzimy 20-letnią Lizzi Miller, która pozuje pokazując nieretuszowany brzuszek. Zdjęcie wywołało sensację, bo jest takie… normalne. A czy sytuacja jest normalna?

W świecie mediów defekty to tabu. Nie wypada ich mieć, a tym bardziej eksponować. Zdjęcie Lizzi pokazało, że wiele z tych właśnie niedoskonałości to wytwory naszych czasów, bo natura i normalność nigdy same w sobie nie powinny być postrzegane jako defekt.

20-latka opowiada, jak dobrze czuje się w swoim ciele. Na tyle, że nie ma oporów, by zaprezentować się taką jaka jest. A jest piękna, choć być może nie w medialnych kategoriach.

Zdjęcie było małe (ok. 7 x 7 cm), ale redakcję zalała powódź listów:

Kocham panią ze strony 194! – napisał ktoś.

Inne maile zawierały podobne treści, a było ich tysiące.

Kim jednak jest Lizzi? To 20-letnia miłośniczka softballu i tańca brzucha. Nosi rozmiar 38-40 i mieszka w Nowym Jorku. Pracuje jako modelka określana mianem „plus size” (oczywiście biorąc pod uwagę modowe standardy).

– Kiedy byłam młodsza, naprawdę walczyłam ze swoim ciałem i tym, jak wyglądam, bo nie rozumiałam, jakim cudem moje koleżanki mogą być chude bez wysiłku – mówi Lizzi. – Z biegiem czasu zrozumiałam, że każde ciało jest inne i nie każdy jest naturalnie chudy, w tym ja. Uczę się kochać swoje ciało za to, jakie jest, za każde zaokrąglenie. Kiedyś miałam tyle kompleksów, kiedy pojawiałam się w bikini, bo mój brzuch nie jest idealnie wyrzeźbiony. Tylko że każdy ma inny kształt ciała. Kiedy idziesz w bikini i czujesz się sexy, ludzie widzą tylko twój seksapil.

– A co do listów, do wyciskają mi łzy z oczu. Dziękuję! – dodaje.

Sensacja w magazynie Glamour!