Wojtek Szczęsny i jego partnerka, Marina Łuczenko, nie mają chwili spokoju. Pod ich postami wciąż pojawiają się „żartobliwe” komentarze dotyczące Euro oraz dochodów pary. Internauci obserwują każdy krok pary, tylko czekając na jakiekolwiek potknięcie i sposobność do wytknięcia im zasobności portfela. Obecnie para wypoczywa na wakacjach na Mykonos. Ta grecka wyspa jest jednym z ich ulubionych zakątków na ziemi, który pozwala im na pełen wypoczynek i relaks. Niestety, nawet w tak odległym miejscu muszą mierzyć się z kąśliwymi uwagami obserwatorów. Kobiecie także obrywa się od hejterów.

Hejterzy radzili jej amputację nogi. „Dziś wierzę, że jestem piękna i dumna z tego, co potrafi moje ciało”

Marina Łuczenko i Wojtek Szczęsny

Para wyjechała na wakacje chwilę temu, by naładować baterie oraz wypocząć od szarej rzeczywistości. Jak się jednak okazało nawet na dalekim greckim Mykonosie dostrzegło ich czujne oko hejterów, którzy tylko wyczekiwali, by rzucić kąśliwą uwagę. Wszystko przez to, że Marina relacjonuje swoje życie dość intensywnie w mediach społecznościowych i często bywa online. Jednakże gwiazda ma swój sposób na takie osoby. Już wielokrotnie pokazała, że nie pozwoli, by dogadywały jej obce osoby z internetu. Gdy tylko pojawił się nowy złośliwy komentarz, natychmiast zareagowała.

Internauci ciągle wypominają jej, że nie powinna pokazywać swojej twarzy. Na co dzień mierzy się z hejtem

Sposób na hejterów

Od zakończenia przygody polskiej reprezentacji z Euro Wojtek Szczęsny i Marina muszą mierzyć się z falą negatywnych komentarzy. Rozgoryczenie fanów dotyczy nie tylko przegranej reprezentacji, lecz przenosi się także na inne aspekty życia popularnej pary. Wygląda na to, że internauci nie zamierzają tak łatwo odpuścić bramkarzowi i jego rodzinie. Nie tak dawno Marina upubliczniła jedną z obraźliwych wiadomości, którą dostała, podkreślając, że nie pozwoli na takie zachowanie. Na te łagodniejsze kąśliwe komentarze odpowiada z ironią. Tak właśnie było z wypowiedzią internautki pod jednym z jej najnowszych postów. Marina zaprezentowała genialną stylizację i od razu zostawiła dla swoich obserwatorek wskazówki, gdzie mogą odnaleźć ubrania, które ma na sobie. Jak się okazuje, jednym ze sklepów była Zara.

„Dobrze, że zaczyna pani znów kupować w Zarze, chyba będzie trzeba zacząć żyć trochę bardziej skromnie, bo ukochany pani chyba nie dość że stracił pracę w reprezentacji Polski, to też Juventus taki talent już nie będzie chciał” – napisała jedna z internautek (pisownia oryginalna).

Marina odpisała:

„Kochanie dzięki za troskę… nie martw się o pracę starego, z moich zarobków utrzymamy się jak coś”.

Waszym zdaniem to dobra metoda radzenia sobie z takimi osobami?