„To paranoja. Modelki będą uciekać z dala od Londynu. Nie postawią stopy na naszym rynku, nie przyjadą na Londyński Tydzień Mody!” – obawia się Sarah Doukas, założycielka agencji Storm.

W Londynie wybuchło wielkie zamieszanie. A wszystko to przez certyfikaty, które muszą posiadać modelki chcące brać udział w tamtejszych pokazach. Żadna nie zostanie wpuszczona na wybieg bez okazania stosownego świadectwa wystawionego przez lekarza. Dokument ten miałby zaświadczać, że dana modelka jest zdrowa i może pracować.

Zdaniem brytyjskiego rządu taki nakaz pomógłby w walce z tak częstą wśród modelek anoreksją. Jednak zdecydowanie przeciwni są temu przedstawiciele „branży”, w tym Doukas właśnie.

„To absurdalne zarządzenie sprawi, że dziewczyny do reszty zbzikują na punkcie swojej wagi. Moim zdaniem to naprawdę zły, głupi pomysł, który tylko zaszkodzi tym, którym rzekomo miał pomóc” – twierdzi.

Rząd jednak obstaje twardo przy swoim. Z lakonicznych komentarzy można dowiedzieć się jedynie tyle, że: „wypowiedzi ludzi związanych z modą nie są brane pod uwagę, ponieważ wszyscy doskonale wiedzą, że przez to rozporządzenie mogą oni stracić grube pieniądze. I tak naprawdę tylko to się dla nich liczy, a nie zdrowie modelek.” No cóż, trudno by się z tym nie zgodzić.

W związku z całą sytuacją pojawiły się obawy, że Londyński Tydzień Mody nie będzie mógł się odbyć ze względu na… brak modelek. Ale te zapewne są mocno przesadzone.

„Co by nie robili i tak nie zlikwidują rozmiaru zero na wybiegach. Modelki nigdy nie będą wyglądały jak przeciętne dziewczyny z ulicy. To jest niemożliwe i to się po prostu nie stanie” – podsumowuje Doukas.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?