
Wasze kosmetyczki: Asia, 29 lat
Od redakcji: Dziękujemy za każdą nadesłaną kosmetyczkę! Jeśli chcecie, by i Wasza kosmetyczka została zaprezentowana na Zeberce, przyślijcie jej opis (wybierając maksymalnie 20 kosmetyków) oraz zdjęcia na adres marzena(małpa)zeberka.pl.
Każdą opublikowaną kosmetyczkę nagradzamy zeberkowym notatnikiem. Ważne: nie dodawajcie samodzielnie numerków w programach graficznych! Pisząc prosimy, byście używały polskich znaków (ą, ę, ż…). Kosmetyczki nie spełniające warunków nie będą publikowane!
Witajcie,
Tyle było już kosmetyczek, że postanowiłam wysłać swoją. Poza tym, wciąż mało jest dziewczyn bliżej 30-go roku życia, które chcą chwalić się swoimi kosmetykami na Zeberce. Zasilam więc szeregi.
Moja kosmetyczka z oczywistych względów nie jest taka, jak chociażby 5 lat temu. Mam inne podejście do zakupów – np. wprowadziłam zasadę, że każdy kosmetyk, o ile wyraźnie mi nie szkodzi, zużywam do końca, do dna. Nie kupię więc nic, co potem miałabym wyrzucić. Czytam recenzje, wącham, porównuję. Najczęściej kupuję, gdy uda mi się zdobyć próbkę lub gdy ktoś dany kosmetyk bardzo zachwala. Lubię kosmetyki, ale podchodzę do nich z rezerwą. Wolę kupić coś sprawdzonego, niż nowość, której nie będę pewna.
Moja twarz jest kapryśna, choć w dobrym stanie. Zmarszczek wciąż nie widzę (i oby tak dalej), skóra cały czas lubi się przetłuszczać. Na poradą dermatologa na dzień stosuję tylko lekki Effaclar Duo, dopiero na noc pozwalam sobie na coś bardziej odżywczego. Mam długie włosy i staram się o nie dbać, ale – ponieważ jestem mamą – rano najczęściej nie mam czasu na robienie sobie 10-minutowych maseczek na włosach, stosuję „szybkie” kosmetyki.
Część mojej kosmetyczki:

Na zdjęciu:
Paul Mitchell Extra-Body Daily Boost
Kerastase – Elixir Ultime
Framesi – IDentity Hair Force
Paul Mitchell Extra-Body Daily Boost
Spray, który pomada odbić włosy u nasady, dzięki niemu fryzura zyskuje na objętości. Przyznam się – moje włosy nie mają z tym problemu, ten spray po prostu to utrwala. Kiedyś wybrałam się na konsultacje dot. doboru kosmetyków do włosów. Fryzjer spytał: „A co pani robi, że włosy są tak świetnie odbite od skóry?”. Powiedziałam, że używam tego sprayu i suszę włosy z opuszczoną w dół głową. Nie zasugerował nic własnej firmy.
Kerastase – Elixir Ultime
Znakomity, superwydajny i wielozadaniowy kosmetyk. Uwielbiam go, używam regularnie. Wygładza, nawilża, a nie pozostawia tłustej warstwy i nie obciąża. Moja fryzjerka uważa, że może zastąpić odżywkę, choć ja na moje długie włosy używam tylko kropli na końce, tuż przed suszeniem.
Framesi – IDentity Hair Force
Długo szukałam czegoś, co chroniłoby włosy przed wysuszeniem i nie miało alkoholu w składzie. Ten fluid prostuje włosy (a właściwie to pomaga je wygładzić) i trochę je dyscyplinuje.
Na zdjęciu:
Pat & Rub – Trawa Cytrynowa i Kokos – masło do ciała
Bielenda – olejek do kąpieli trawa cytrynowa i zielona herbata
Pat & Rub – Trawa Cytrynowa i Kokos – masło do ciała
Uwielbiam, uwielbiam zapach trawy cytrynowej. Stąd to masło do ciała – to już moje drugie opakowanie i pewnie na nim się nie skończy. Świetnie nawilża, po jego stosowaniu skończył się u mnie problem wiecznie suchej skóry łydek.
Bielenda – olejek do kąpieli trawa cytrynowa i zielona herbata
Właściwie to żel pod prysznic, przynajmniej dla mnie. Olejek o żelowej konsystencji może być stosowany np. do kąpieli w wannie. Pachnie trawą cytrynową i zieloną herbatą. Mam wrażenie, że lekko nawilża.
Na zdjęciu:
Juvena – Skin Energy – 24 Cream
La Roche Posay – Effaclar Duo
Juvena – Skin Energy – 24 Cream
Krem na dzień i na noc, nawilżający. Właściwie to działa nieźle, ale chyba do suchej skóry nie będzie wystarczające. Trochę przeszkadza mi zapach, jednak zużyję go do końca.
La Roche Posay – Effaclar Duo
Mój wieloletni „przyjaciel”. Używam go od dawna, naprawdę skuteczny. Kiedy go nie używałam, skóra była w wyraźnie gorszym stanie (więcej zaskórników i wyprysków). Stostuję też z polecenia dermatologa.
Na zdjęciu:
Garnier – Płyn micelarny 3w1
Estee Lauder – Advanced Night Repair Eye
Alterra – krem pod oczy dla skóry dojrzałej
Garnier – Płyn micelarny 3w1
Wcześniej używałam Sensibio Biodermy, ale ten płyn wcale nie jest gorszy, przynajmniej w moim odczuciu. Jeśli za butlę 400 ml płacę ok 20 zł, to nie widzę sensu kupowania kosmetyku porównywalnej jakości w trzykrotnie wyższej cenie.
Estee Lauder – Advanced Night Repair Eye
Kupiłam, odżałowałam sporą kwotę pieniędzy i… widzę średnie rezultaty. Może dlatego, że nie mam na razie zmarszczek wokół oczu, jedynie nieco ciemniejszą skórę. Ta jednak wcale nie jest dzięki temu serum jaśniejsza.
Alterra – krem pod oczy dla skóry dojrzałej
Dobry, naturalny kosmetyk za dobrą cenę (ok. 10 zł). Gęsty, dobrze nawilża. Lubię takie kosmetyki pod oczy, bo mam wrażenie, że skóra w tych okolicach potrzebuje bogatych w nawilżające substancje kremy.
Na zdjęciu:
Clarins Double Serum
Clarins Double Serum
Osławione serum faktycznie wzmacnia działanie kremów (ja widzę to szczególnie po poziomie nawilżenia), jednak mam wrażenie, że moją cerę trochę zapycha. Stosuję go zatem ok. raz w tygodniu, raz na kilka dni, bo gdy nakładam codziennie wieczorem, po paru dniach mam na twarzy jakieś przykre niespodzianki w postaci drobnych krostek.
Na zdjęciu:
Celia – szminka Nude
Celia – szminka Nude
Uwielbiam ją za kremową konsystencję i kolory – każdy jest tak naturalny, że mogę malować się nią z zamkniętymi oczami.
Na zdjęciu:
Sephora – błyszczyk-pomadka Rouge Infusion
Une – Sheer Lip Gloss
Kobe – kredka do ust
Sephora – błyszczyk-pomadka Rouge Infusion
Kupiłam ze względu na blady, naturalny kolor, ale nie jestem z niej zadowolona. W moim odczuciu jest dość „sucha” mimo kremowej konsystencji. Dodatkowo kolor, który miał być trwały, wcale nie utrzymuje się długo. Cena ok. 50 zł wydaje mi się mocno wygórowana.
Une – Sheer Lip Gloss
Naturalny, odżywczy błyszczyk o super idealnym kolorze ust, ale bardzo nietrwały. Nie zawiera substancji zapachowych, pachnie zatem jakby wazeliną lub taką trochę „babciną” maścią, ale świetnie nawilża i działa jak balsam.
Kobe – kredka do ust
Lubię konturówki do ust w neutralnych kolorach. Ta ma lekko rdzawy odcień, ale cenię ja za trwałość.
Na zdjęciu:
Avon – cienie i wosk do brwi
Avon – cienie i wosk do brwi
Cień przyzwoity, wosk za tłusty. Tak naprawdę przeciętny kosmetyk, chociaż opakowanie jest bardzo wygodne.
Na zdjęciu:
Chanel Chance EDP
Chanel Chance EDP
Moje ukochane perfumy. Mąż ma ułatwione zadanie, bo praktycznie co roku dostaję flakon tego zapachu. Woda perfumowana pachnie trochę inaczej ,niż toaletowa – jest tak naprawdę mniej wyrazista, ale bardziej mi odpowiada, bo stanowi piękne, zmysłowe tło. Zapach trwały (jak wszystkie Chanel), ładnie rozwijający się.
Na zdjęciu:
Estee Lauder – korektor Double Wear
Bell – mineralny korektor w sztyfcie
Estee Lauder – korektor Double Wear
Mam go i mam… Odnoszę wrażenie, że on nie skończy się nigdy. Bardzo trwały, po zastygnięciu można w nim iść np. na basen (gdy mamy na twarzy coś, co chcemy ukryć), a ten korektor wciąż pozostanie na swoim miejscu.
Bell – mineralny korektor w sztyfcie
Noszę go w torebce. Idealny do szybkich poprawek, a przy tym niedrogi. Bardzo poręczny.
Na zdjęciu:
Bourjois – 123 Perfect CC Cream
L’Oreal Infallible 24 h
Estee Lauder Double Wear
Bourjois – 123 Perfect CC Cream
Krem i podkład w jednym. Do tej pory nie wierzyłam w takie połączenia, ale ten krem CC naprawdę nieźle kryje, a przy tym mogę zapomnieć o kremie na dzień. Ładnie pachnie, dobrze się rozprowadza, a tuż po aplikacji skóra wygląda znakomicie. Szkoda tylko, że z jego trwałością nie jest lepiej – wtedy byłby to mój nr 1 kosmetyków do makijażu, wypierając wszystkie podkłady.
L’Oreal Infallible 24 h
Niezły podkład, ale średnio trwały i zmieniający nieco odcień w środku dnia. Plus jest taki, że można go rozprowadzić cieniutką warstewką (krycie średnie) i ma bardzo wygodny aplikator. Za tę cenę (55 zł) oczekiwałam podkładu, który wytrzyma chociaż 6-7 godzin. Niestety, 24 h w nazwie to jedynie chwyt marketingowy.
Estee Lauder Double Wear
Mój ideał. Mam jego buteleczkę zawsze. Używam go, gdy wiem, że będę musiała mieć na twarzy niezawodny podkład, który wytrzyma cały dzień. Przy umiejętnej aplikacji wygląda bardzo naturalnie, ale jest dość gęsty i niektórzy mogą mieć z nim trudności. Nie lubię opakowania – słoiczek, z którego wylewa się podkład zastąpiłabym jakimś higienicznym opakowaniem z pompką. Zawartość jednak uwielbiam. Nie używam codziennie, ponieważ boję się, że jest za ciężki.
Na zdjęciu:
Clinique – Blended Powder
Chanel Les Beiges – puder w kompakcie
Clinique – Blended Powder
Jestem mu wierna od lat. Lekki, wygładza skórę, znakomicie wygląda aplikowany puszkiem (chyba jako jedyny z pudrów, jakie miałam).
Chanel Les Beiges – puder w kompakcie
Używam jako bronzera. Genialny, jasno-karmelowy kolor i piękne eleganckie opakowanie. Co ciekawe jednak, jest mało wydajny. Mam go od paru miesięcy, ale już zdążyłam zużyć go naprawdę sporo, choć używam go wyłącznie do lekkiego konturowania.
Na zdjęciu:
L’Oreal BlackBuster – eyeliner
Palety cieni Revlon, Sleek, Inglot, cienie Collistar
Deborah – róż
Model Co. – róż w żelu
Benefit – Yes, They’re Real mascara
L’Oreal BlackBuster – eyeliner
Wygodny, intensywnie czarny i – co najważniejsze – w grubym pusaku. Moim zdaniem umaluje się nim nawet mało wprawna ręka.
Palety cieni Revlon, Sleek, Inglot, cienie Collistar
Pokazuję te, których używam na co dzień (choć – naturalnie – nie wszystkie na raz). Jak widać bardzo lubię naturalne brązy i beże. Znakomicie sprawdza się Sleek, zwłaszcza kolory matowe. Collistar to mój wybór na wieczór, ale trzeba bardzo uważać przy aplikacji, bo ten grafitowy, mocno napigmentowany cień lubi się osypywać.
Deborah – róż
Kolejny nieśmiertelny kosmetyk. Używam go kilka razy w tygodniu od paru lat. Nie widać dużego zużycia. Boję się, że przeterminuje się, zanim zdążę go zużyć.
Model Co. – róż w żelu
Lubię go ze względu na kolor (cukierkowy róż). Bałam się tego rodzaju kosmetyku, ale okazuje się, że niepotrzebnie, bo nakłada się go szybko i bez plam. Używam go, kiedy się prawie nie maluję – kropla tego różu wystarcza, by ożywić całą twarz. Do tego krem CC, wytuszowane rzęsy i gotowe.
Benefit – Yes, They’re Real mascara
Wciąż szukam tuszu idealnego. Obecnie mam miniaturę tego tuszu i pewnie skuszę się na opakowanie pełnowymiarowe. To bardzo trwały tusz, który się nie rozmazuje i równo nakłada. Żadnych muszych nóżek, żadnych grudek. Tylko cena trochę odstrasza – ok. 90 zł za buteleczkę.

PRZEGLĄD SZMINEK I BŁYSZCZYKÓW W KOLORZE FUKSJI