Od redakcji: Dziękujemy za każdą nadesłaną kosmetyczkę!

Jeśli chcecie, by i Wasza kosmetyczka została zaprezentowana na Zeberce, przyślijcie jej opis (wybierając maksymalnie 20 kosmetyków) oraz zdjęcia na adres marzena(małpa)zeberka.pl. Każdą opublikowaną kosmetyczkę nagradzamy zeberkowym notatnikiem.

Ważne: nie dodawajcie samodzielnie numerków w programach graficznych!

Pisząc prosimy, byście używały polskich znaków (ą, ę, ż…).

Kosmetyczki nie spełniające warunków nie będą publikowane!

Witam,
Mam na imię Asia jestem tegoroczną maturzystką czyli mam 19 lat. Kosmetyki to mój świat od dawna, mama od dziecka uczyła mnie że kobieta musi o siebie dbać. Swoją wiedzę w tym temacie staram się zgłębiać z każdym dniem i z każdym nowo zakupionym kosmetykiem. Rzadko kupuje coś w ciemno, przeważnie w pierwszej kolejności sprawdzam opinie internautek. Jednak pamiętam o jednej ważnej zasadzie – dla każdego coś innego. Nie uważam że dziewczęta powinny kupować kosmetyki tylko w aptece. W drogeriach można znaleźć naprawdę dobre rzeczy ale na to trzeba czasu. Trzeba wypróbować, zawieść się, poszukać ponownie – i tak do skutku aż trafi się na coś co pozostaje w naszej kosmetyczce na długi czas. Warto korzystać z porad ekspedientek jeśli wiemy, że są to fachowe osoby. Nie można popadać z „zakupo-szał” i wrzucać do koszyka wszystkiego co zobaczy się w TV! Dobry produkt sprzeda się sam, a reklamowany jest przeważnie największy szmelc. Kiedy kupuje jakiś kosmetyk długo się zastanawiam, oglądam, czytam, zaglądam do składu. Nie podejmuje pochopnych decyzji bo to największy wróg urody. Nie popadam też w szał internetowy – mam na myśli modny ostatnio alarm „Anty SLS”. Wystarczy poszperać w Internecie i poszukać konkretnych źródeł wiedzy aby dowiedzieć się że tak naprawdę czasem nie ma się po co nakręcać wokół informacji która nawet nie została dokładnie sprawdzona, bo „ktoś gdzieś widział jak ktoś komuś mówił że tamten wie…”. Kosmetyk ma działać i nie szkodzić. Jeśli tak jest to znaczy ,że jest ok.
Moja cera nie sprawia mi kłopotów, moim jedynym problemem to to, że jest ona sucha. Bardzo sucha. Wszystkie kosmetyki które używam do twarzy muszą nawilżać to dla mnie sprawa podstawowa. Dużo czasu upłynęło zanim odpowiednio zdiagnozowałam swój problem, błądziłam pomiędzy najrozmaitszymi kosmetykami. Miałam ogromne problemy z „niespodziankami” teraz wiem że jeśli dobrze i konkretnie nawilżę cerę nie muszę się obawiać że coś mi wyskoczy.
Mój budżet jest często dość ograniczony dlatego wole poczekać i kupić coś droższego a konkretnego, jednak nie uważam do końca, że cena świadczy o jakości. Wiele razy przejechałam się na kosmetykach, które kosztowały zdecydowanie za wiele. Z każdym dniem coraz lepiej poznaję siebie i coraz lepiej dobieram kosmetyki. Ostatnio moim faworytem staje się firma LUMENE – to moje odkrycie tego lata 😉
Tak więc nie przedłużając, zapraszam wgłęb mojej kosmetyczki (ojoj trochę czytania przed wami) :

Wasze stylizacje: Asia, 19 lat

Na zdjęciu:
1. LUMENE – Peeling do twarzy
2. LUMENE – Nawilżający krem do twarzy
3. AA – Aksamitny żel do mycia twarzy Ultra nawilżający
4. LIRENE – Mleczko do demakijażu twarzy i oczu
5. NIVEA – Krem intensywnie nawilżający
6. TORMENTIOL – Maść

1. LUMENE – Peeling do twarzy.

Moja cera jest bardzo wybredna jeśli chodzi o peelingi, czasem reaguje na nie pieczeniem. Ten doradziła mi Pani w drogerii i muszę przyznać że spisał się rewelacyjnie.
Ziarenka są bardzo drobne, żadnych podrażnień i zaczerwienionych partii twarzy.
Polecam go nawet wrażliwym buźkom. Ładny cytrusowy zapach oraz opakowanie które bardzo przypadło mi do gustu.

2. LUMENE – Nawilżający krem do twarzy.

Tak jak w przypadku peelingu doradziła mi go Pani w drogerii, chciałam kupić mocno nawilżający krem ponieważ moja cera jest okropnie sucha tak jak wspominałam i wymaga stałego nawilżenia. Przebrnęłam już przez niezliczone ilości kremów z różnych przedziałów cenowych i różnych marek. Zawsze drażniło mnie to, że zaraz po posmarowaniu krem znika z twarzy tak jak w ogóle by go tam nie było. W tym przypadku jak najbardziej krem jest wyczuwalny na twarzy przez długi czas jednakże nie jest to jakiś tłusty film. Czuję, że moja twarz jest świetnie nawilżona, nie zapchana – jak w przypadku większości kremów. Krem ma śliczny zapach oraz błękitny kolorek. Mimo że moja skóra jest mega wrażliwa na kremy i wszystkie specyfiki tutaj nie ma żadnych komplikacji.
Polecam!

29zł /50ml (w drogerii Wispol)

3. AA – Aksamitny żel do mycia twarzy Ultra nawilżający

Również żel do twarzy musi nawilżać, nie mam po nim ściągniętej skóry twarzy, nie piecze i nie swędzi. Jestem bardzo zadowolona. Mimo swojej delikatności świetnie oczyszcza.
Nie wiem jak radzi sobie z makijażem ponieważ używam mleczka (opis poniżej).
Mam zaufanie do firmy AA już od dawna, używałam wiele produktów od kremów po toniki balsamy. Wszystko spisywało się na medal – ten krem również.

4. LIRENE – Mleczko do demakijażu twarzy i oczu

Cały makijaż znika momentalnie, ponadto mleczko ma działanie nawilżające. Przy pierwszych użyciach trochę piekły mnie oczy i policzki, ale to normalna reakcja mojej twarzy na nowe kosmetyki. 1-2 razy piecze a potem jeśli przestaje jest ok, jeśli nie to należy zrezygnować.
Nie wymagam od mleczka wiele, dlatego nie widzę sensu inwestować w nie fortuny tym bardziej, że jeśli chodzi o ten kosmetyk nie oszczędzam go.
10 zł (promocja w drogerii Natura)

5. NIVEA – Krem intensywnie nawilżający

Tak wiem… Krem z półki dziecięcej. Jednak spisuje się lepiej niż nie jeden krem za ciężkie pieniądze! Lubię czasem użyć go na noc, buzia rano jest mięciutka i wygładzona a co najważniejsze nawilżona! Ze spokojnym sumieniem mogę go polecić również pod makijaż ponieważ po paru sekundach wchłania się do matu. Nie zapycha jak niektóre produkty Nivea. Ogólnie bardzo mi się podoba. Kupię na pewno ponownie.

13 zł (sklep Tesco)

6. TORMENTIOL – Maść

Do kupienia w aptece. Na ten temat krótko: gdy wyskoczy jakaś niespodzianka stosuję punktowo i sprawa rozwiązana. Nie polecam do stosowania na większe partie osobom z moim typem cery – mega wysusza.

Wasze stylizacje: Asia, 19 lat

Na zdjęciu:
7. GLISS KUR – Fluid na końcówki
8. JOHN FRIEDA – Serum do włosów puszących się
9. Maska do włosów z jedwabiem
10. JOHN FRIEDA – Szampon wygładzający
11. GLISS KUS – Odżywka w spreju z jedwabiem
12. BEAVER – Odżywka do włosów farbowanych

7. GLISS KUR – Fluid na końcówki

Po moich przejściach z jedwabiem do włosów i konieczności obcięcia końcówek wiem, że to zagłada dla włosów i nigdy więcej nie kupie nawet gdyby ktoś mi dopłacał. Musiałam czymś ratować moje końcówki i padło oto na ten produkt. Rewelacja, nie będę się rozpisywać : ma zapobiegać rozdwajaniu i dokładnie to robi, ładnie pachnie i nie kosztuje majątku. To nie jest moje pierwsze i nie ostatnie opakowanie. Firma Gliss Kur nawet jeśli chodzi o szampony i odzywki według mnie jest jedną z lepszych.

Ok. 12 zł (drogeria Natura)

8. JOHN FRIEDA – Serum do włosów puszących się.

Mimo że moje włosy są idealnie proste (wręcz bym powiedziała że zakręcenie ich to wyzwanie) to musze używać czegoś na puszenie się. Do niedawna miałam zdrowe lśniące i gładkie włosy jednak zachciało mi się eksperymentów z kolorami – i oto mam czerwone włosy z czarnymi końcami… Musiałam w trybie natychmiastowym szukać ratunku i oto z pomocą przyszło mi to serum. Wyzwanie było duże bo moje włosy sięgają za pas 😉 Serum podołało wyzwaniu – po zastosowaniu włoski są jakby po użyciu prostownicy, ponadto zapach i efekt utrzymuje się dośc długo. Nie jest to kosmetyk którego działanie zmywa się wraz z wodą – włosy są naprawdę odżywione jednak to zasługa również szamponu i odzywki o których poniżej.

Ok. 30 zł (drogeria Wispol)

9. Maska do włosów z jedwabiem.

Bardzo przyjemna, bardzo regenerująca, bardzo naprawcza, i bardzo na tak!
Choć zapach na początku kojarzył mi się klejem do drewna;) mimo to przywykłam do niego.
Maska bardzo pomogła moim włosom niestety nie pamiętam dokładnie ceny ;( Należy pamiętać aby baaaardzo dokładnie ją spłukać, ponieważ w innym przypadku może obciążać i być bardzo uciążliwa. Dla mnie spisuje się rewelacyjnie – do moich rozjaśnianych i malowanych włosów.
Chyba ok. 40 zł

10. JOHN FRIEDA – Szampon wygładzający.

I to jest rewelacja! Żadnych minusów. Po zastosowaniu włosy są od razu jak po nałożeniu mega dobrej odżywki. Wygładzone, nawilżone, „spokojne” ;). Jestem jak najbardziej na TAK i długo z niego nie zrezygnuję. Nie przypadłymi do gustu tylko opakowanie ale patrząc na efekty jakich dokonał na mojej głowie jestem w stanie mu to wybaczyć. Włosy odzyskały dawny blask.

Ok.23 zł (drogeria Wispol)

11. GLISS KUS – Odżywka w spreju z jedwabiem.

Mam ją już od dawna, nawet nie wiem które to opakowanie. Krótko i zwięźle: nie wyobrażam sobie rozczesywania moich długich włosów bez niej. Pięknie pachnie, jest mega wydajna i nie wydaje na nią fortuny.

Ok.12 zł (Rossmann)

12. BEAVER – Odżywka do włosów farbowanych.

Super sprawa, jednak drażnił mnie jej zapach .Łatwo daje się spłukać jest bardzo wydajna, nawet na moich włosach . Miałam kiedyś szampon tej marki i również byłam zadowolona.
Nie wiem co mogła bym jeszcze na jej temat napisać. Trochę ciężko wydobyć ją z opakowania. Ale ogólnie wrażenia pozytywne.

Ok. 34 zł (drogeria Wispol)

Wasze stylizacje: Asia, 19 lat

Na zdjęciu:
13. FM – Spiekany róż do policzków
14. FM – podkład
15. BOURJOIS – Pokład nawilżający
16. MANHATTAN – Matujący puder sypki
17. PUPA – Tusz do rzęs

13. FM – Spiekany róż do policzków.

Super sprawa, trzyma się od nałożenia do samego wieczora aż go zmyję. Jest bardzo wydajny używam prawie co dzień i nie widać zużycia. Trochę mnie drażni tym , że się osypuje co widać na opakowaniu – jest ubrudzone i ciężko to doczyścić. Jednak nie ma to większego znaczenia przy stosowaniu. Miałam kiedyś róż spiekany borjuous, niestety w dziwny sposób mi znikną (myślę że ktoś mu w tym pomógł) – mam zamiar go ponownie kupić bo jednak jest lepszy od tego z FM. Spiekane produkty mają to do siebie że nawet podczas drastycznego kontaktu z płytkami łazienkowymi na podłodze pozostają nieuszkodzone (tak – niestety testowałam) 😉

Ok. 20 zł (katalog FM)

14. FM – podkład

Używam go na wieczorne wyjścia bądź imprezy. Jest wspaniały. Trzyma się od nałożenia do zmycia. Co najważniejsze jest mineralny, nie zapycha, nie wywołuje alergii. Bardzo sobie chwale ten produkt. Ma bardzo ładny naturalny odcień – idealnie stapia się z moją cerą. W Zimie jest moim podkładem na cod dzień, latem natomiast wybieram cos lżejszego.

Ok. 40 zł (katalog FM)

15. BOURJOIS – Pokład nawilżający.

Zawiera ekstrakty owocowe, ma mega naturalny kolor, nawilża, nie zapycha, zapach jest ok.,
Opakowanie z plastiku trochę nie w moim guście, ale cóż jak przy poprzednikach – wybaczam! Wtapia się w cerę. Trwałość to pół dnia. Jest to lekki podkładzik na lato wiec co do trwałości nie mam zarzutów. Nie chce w upały fundować mojej twarzy gipsowej maski. Nie mam potrzeby tuszowania twarzy potrzebuję jedynie wyrównania kolorytu i tu podkład spisuje się na medal. Po nałożeniu błyszczy się jak krem nawilżający więc traktuje twarz delikatnym pudrem (o czym poniżej).

Ok. 60 zł (Rossmann)

16. MANHATTAN – Matujący puder sypki.

Moja skóra nie ma tendencji do błyszczenia. Używam go tylko aby tak jak wspominałam zmatowić efekty błyszczenia się nawilżającego podkładu. Spisuje się świetnie. Nie mam żadnych zastrzeżeń. Nakładam go pędzlem w skromnych ilościach. Nie kupię ponownie ponieważ ten kosmetyk zawsze kupuje innej marki w celach badawczych ;).

Ok.20 zł (Rossmann)

17. PUPA – Tusz do rzęs.

Czerwone opakowanie – Tak! Rzęsy czarne jak noc – Tak!
Świetny produkt, nie osypuję się, bardzo wydłuża moje i tak dość długie rzęsy, jednak trzeba się do niego przyzwyczaić i mieć sporo cierpliwości aby nauczyć się go nakładać. Ja już go opanowałam i jestem zachwycona, jednak tak jak przy pudrze – w celach badawczych kupuję zawsze inna markę. Tusz łatwo zmyć odpowiednim do tego celu produktem. Nie osłabia rzęs, nie powoduje alergii (mam wrażliwe oczy).

Ok. 53zł (drogeria Wispol)

Wasze stylizacje: Asia, 19 lat

Na zdjęciu:
18. JOHNSONIS – Oliwka z lawendą
19. ZIAJA – Mydło pod prysznic

18. JOHNSONIS – Oliwka z lawendą.

Nie zawsze mam chęć smarować się balsamem. Zawsze obiecuję sobie że zaraz po kąpieli go nałożę jednak nie zawsze dotrzymuje słowa 😉 dlatego oliwka to idealne rozwiązanie. Kiedy moja skóra jest jeszcze mokra nakładam ją w sporej ilości, czekam chwilkę po czym normalnie wycieram się ręcznikiem (nie ręcznik nie jest tłusty – wystarczy go częściej prać a to jak dla mnie nie problem bo o czystość lubię dbać ). Pięknie pachnie i nawilża – nic więcej mi nie potrzeba.

Ok. 12 zł (Rossmann)

19. ZIAJA – Mydło pod prysznic.

Choć ostatnio zawiodłam się na tej marce dla tego mydełka nie mogę nic zarzucić.
Pachnie obłędnie. Mydło ma myć – wiec czego więcej mogę oczekiwać? Nie wierze w nawilżające żele pod prysznic jakoś za bardzo – stosowałam nie jeden i wiem że żel ma myć a balsam ma nawilżać. Jak coś jest do wszystkiego to znaczy że jest do niczego tak naprawdę. Dlatego to mydełko ma swoje stałe miejsce w mojej łazience (używa go cała rodzina choć gdy się zaraz skończy mimo że niedawno kupiłam całe opakowanie – oczywiście nikt nic nie wie na ten temat 😉 ).

Nie pamiętam ceny. Mniej niż 10 zł.

Wasze stylizacje: Asia, 19 lat

Na zdjęciu:
20. i 21. – FM – Perfumy

20. i 21. – FM – Perfumy.

Nie widzę sensu wydawać 300 zł na zapach skoro mogę wydać 30 i również czuć się świetnie. Oszczędzam bo muszę to robić, jeśli kogoś stać, owszem może sobie pozwolić przecież po to są pieniążki żeby wydawać je również na przyjemności;) Ja póki co zadowalam się perfumami z FM. I obalam mit że są to podróbki markowych perfum. Zachęcam do zapoznania się z procesem ich powstawania 😉 a dopiero potem objeżdżania (przepraszam za słownictwo ale póki co tylko z takimi opiniami się spotkałam a były to opinie osób które nigdy nie miały butelki tych perfum w ręku). Ja tak jak już mówiłam sprawdzam informacje u źródła. Zapach bardzo trwały. Bez problemu można je odnaleźć w katalogu ja niestety nie pamiętam numerków.

Ok. 50 zł / szt. (katalog FM)

Za wszelkie błędy bardzo przepraszam, i proszę o wyrozumiałość opisanie kosmetyczki zajęło mi trochę czasu 😉 Pozdrawiam wszystkie Zeberki ! ;*