Supargładkie nogi w naturze? Nic z tego – każda z nas skazana jest na depilację.

Skóra bez włosków to absolutna podstawa, ale po ich pozbyciu się trzeba również zadbać o to, aby skóra była aksamitna.

Ponieważ o depilacji powstanie niebawem osobny artykuł, skupimy się na pielęgnacji skóry.

Szorstka jest przede wszystkim niemiła w dotyku, ale i wygląda staro.

Szczególną uwagę powinnyśmy zwrócić na kolana i łydki, które przesuszają się najszybciej.

Peeling – to punkt wyjścia, oczywiście po wydepilowaniu skóry. Na dokładny można wybrać się do gabinetu kosmetycznego, albo po prostu nabrać nawyku używania gąbek i myjek złuszczających. Dzięki nim pozbędziemy się szarawego odcienia, martwych komórek i – co najważniejsze – pobudzimy skórę do samoregeneracji. „Odsłonięta” skóra lepiej wchłonie też balsam, z którego będzie więcej pożytku.

Kolana możemy potraktować peelingiem gruboziarnistym, nawet takim, jaki używa się do pedicure. Nigdy jednak nie stosujemy tarki. Rano i wieczorem dziennie możemy wspomagać je dodatkową warstwą kremu lub balsamu. Nie musi być tłusty – ważne, aby dobrze nawilżał.

Do nóg idealne są wszelkie masła kosmetyczne – te z kolei mają właśnie efekt natłuszczania, a zatem skóra po nich nabiera połysku. Takich kosmetyków używa Victoria Beckham.

Gdy żaden balsam nie pomaga naszej skórze, może okazać się, że przesuszeniem reaguje ona na alergie lub brakuje nam witamin. Warto wtedy skonsultować się z dermatologiem bądź alergologiem.