Nie wszystkie kobiety przepadają za regulowaniem brwi pincetą. 21-letnia Natalia jest jedną z nich. Tego dnia poprosiła o regulację brwi woskiem. Spieszyło jej się. Była w trakcie przygotowań na urodziny przyjaciela. W trakcie zabiegu kosmetyczka zapytała, czy Natalia ma w domu żel do leczenia twarzy. Niczego nieświadoma Natalia odparła, że oczywiście ma, przepisany od dermatologa. O co chodziło? Okazało się, że kosmetyczka podczas depilacji wyrwała jej kawałek skóry.

„Ściągnął się pani naskórek. W najbliższym czasie powstanie strup. Proszę się nie martwić, zejdzie. Szkoda, że wcześniej nie poinformowała mnie pani o żelu do pielęgnacji skóry, nasze klientki zazwyczaj udzielają nam takich informacji, zanim przystąpimy do regulacji”

– tłumaczyła się kosmetyczka.

Poprosiły makijażystkę o idealne brwi. Efekt okazał się koszmarny!

Czy Natalia przed położeniem się na fotelu została zapytana o stosowane kosmetyki? Nie. Czy wiedziała, że powinna udzielić jakichkolwiek informacji o żelu do mycia twarzy przed regulacją brwi? Nie. Czy kosmetyczka powinna zadać odpowiednie pytania dotyczące np. uczulenia, stosowanych kosmetyków, ewentualnych dolegliwości związanych ze skórą? Kosmetyczka obwiniła Natalię, której skromność i pokora nie pozwoliły skomentować brak profesjonalizmu obsługującej jej kobiety.Co ciekawe, jest to salon, do którego uczęszcza od 9 lat i nigdy nie słyszała o konieczności udzielania podobnych informacji.

Mocny trend w pielęgnacji. Szczypanie brwi – nowość, która zastąpi drogie kremy

„Jedyne co mogę zrobić, to panią przeprosić, proszę 20 złotych”- podsumowała obrażona na klientkę kosmetyczka.

Co o tym sądzicie?