Teoretycznie to nie pora na wskazówki dotyczące deszczowych dni, ale zima w tym roku częściej (jak na razie) raczy nas deszczem niż śniegiem. A więc mogą się okazać jak najbardziej przydatne.

Tak więc życzę przyjemnej lektury!

1) Wybierz białą parasolkę. Opcjonalnie białą w czarne kropki. Taki parasol rozświetli Twoją twarz, rzucając na nią jasne refleksy – mówi Cliff Watts, fotograf z Nowego Jorku.

2) Przechytrz puszenie. Zaopatrz się w serum przeciwko puszeniu. Najlepsze efekty przyniesie ono wtedy, kiedy cieniutką warstewkę zaaplikujesz na wilgotne (po umyciu) włosy. – przekonuje Jonathan Antin, stylista z Los Angeles.

3) Dawka blasku nie zaszkodzi. Deszczowe dni to dni szare i smutne, i zazwyczaj ludzie wyglądają adekwatnie do pogody. Użycie błyszczących akcentów w makijażu czy w ubiorze jest bardzo wskazane. Wybierz rozświetlający podkład o zdrowym, ciepłym odcieniu, możesz też użyć brzoskwiniowego różu do policzków z iskrzącymi drobinkami albo mocno lśniącego błyszczyka w nasyconym kolorze. W tym sezonie postaw na fuksję. – radzi Mally Roncal, makijażystka, która pracuje m.in z Beyonce.

4) Blask to nie wszystko – kolor też jest wskazany. Szczególnie w przypadku cieni do powiek. Idealnym kontrastem dla otaczającej Cię szarości będzie cień niebieski albo zielony. Oczywiście jak najżywszy. Zimne, ale jednocześnie przyciągające oko barwy zrobią wrażenie! – dodaje Roncal.

5) Zafunduj sobie fale. Jeśli nie masz ochoty walczyć z puszącymi się włosami. Wilgotność w powietrzu naturalnie skręca włosy, zazwyczaj niszcząc nawet najstaranniej ułożoną i utrwaloną fryzurę. Dlatego fale będą bardzo dobrym wyjściem – rozprostowanie się raczej im nie grozi. Szybki i łatwy sposób na naturalnie wyglądające fale to suszenie ich okręconych wokół palca, pasmo po paśmie. Trzymaj każde w strumieniu powietrza przez kilka sekund. – proponuje Mark Garrison, właściciel nowojorskiego salonu fryzjerskiego, odpowiedzialny za fryzury m.in. Scarlett Johansson.

6) A jeśli jednak włosy się napuszyły? Najpierw trzeba je wysuszyć. To logiczne, że nie masz przy sobie suszarki, ale możesz się poratować suszarką do rąk w najbliższej toalecie. Tylko nie trzymaj głowy zbyt blisko, żeby nie spalić włosów! Kiedy je już wysuszysz, zajmij się końcówkami. To one najczęściej mają tendencje do „fruwania”. Jeśli masz przy sobie żel do włosów, to użyj niewielką ilość, aby je ugrzecznić. Nie nosisz przy sobie żelu? Żaden problem – możesz w to miejsce użyć… Bezbarwnego błyszczyka! Ale pamiętaj, żeby z nim nie przesadzić – włosy nie mają się lepić. – dodaje Garrison