Pryszcze, wypryski, syfki. Jak zwał, tak zwał – chodzi o te same, okropne krostki, które szpecą naszą twarz. Niby wiemy, że część z nich jest bezpośrednio związana z kobiecym cyklem, ale czy potrafiłabyś podejść teraz do lustra i je wskazać? Tak, dobrze rozumiesz – wskazać tylko te zmiany, które pojawiły się przez hormony. No właśnie, tutaj większość z nas miałaby poważny problem. Tymczasem wystarczy odrobina wiedzy, by szybko odróżnić pryszcze hormonalne, od tych `zwykłych` (niedokładny demakijaż, cera naturalnie tłusta itp.). Nad tymi pierwszymi, wbrew pozorom, nietrudno jest zapanować.

Stan naszej cery jest bowiem uzależniony od tego, w jakiej fazie cyklu aktualnie się znajdujemy. Bieżący poziom estrogenu i progesteronu (choć także innych hormonów) w znacznym stopniu determinuje kondycję skóry. Raz jest on podwyższony, raz spada. To dlatego są dni, kiedy nasza buzia promienieje – jest gładka, jasna i pełna blasku i są dni kiedy jest ‚smutna’, szara, sucha, podrażniona i skora do goszczenia pryszczy.

ZOBACZ TEŻ: NIEWIARYGODNE! KREM POD PIELUCHĘ MOŻE LECZYĆ TRĄDZIK?!

Jak zapanować nad jej wyglądem? Trzeba monitorować przebieg cyklu i wiedzieć, w którym jego momencie akurat się znajdujemy oraz jaki ma to wpływ na naszą skórę. Zasadniczo pierwsza połowa, a szczególnie owulacja (wypada w środku) to czas, kiedy skóra prezentuje się dobrze (w czasie jajeczkowania najlepiej). Ale kiedy budzisz się 18. dnia cyklu, masz podstawy do tego, by podejrzewać swoją cerę o pogorszenie stanu. Mając świadomość, że w drugiej połowie cyklu produkcja testosteronu jest wzmożona, powinnaś mieć pod ręką środek zapobiegający pojawianiu się pryszczy. W tych dniach bowiem, właśnie z uwagi na zwiększoną producję testosteronu, na skórze znajduje się więcej sebum.

Jak jeszcze możesz przeciwdziałać hormonalnym pryszczom? Przypomnij sobie mapę twarzy. Zmiany powodowane wzrostem testosteronu najczęściej pojawiają się na brodzie, linii żuchwy, a także wo okolicy ust. O tę, pomijaną na ogół, partię dbaj w wyjątkowy sposób. Czy to oznacza, że masz ją złuszczać? Tak, ale bez przesady. Pamiętaj, że przesuszona skóra zaczyna (jako reakcja obronna) produkować jeszcze więcej łoju. Dlatego też staraj się ją raczej nawilżać – na odpowiednio nawodnionej skórze, krostka raczej nie wyskoczy – a nawet jeśli, to nie będzie wyglądała bardzo źle.

ZOBACZ TEŻ: TEGO JESZCZE NIE BYŁO! PLASTRY NA PRYSZCZE Z IGIEŁKAMI PROSTO Z KOREI!

No i oczywiście dieta. To twoja największa broń!

W czasie okresu (pierwszy dzień miesiączki = pierwszy dzień cyklu) jedz produkty bogate w żelazo (tracimy je wraz z krwią) i ogranicz te, które obfitują w białko (mogą potęgować biegunki). W drugim tygodniu cyklu stawiaj głównie na świeże, nieprzetworzone jedzenie (alert: zielone warzywa). Owulacja to dni, kiedy twój jadłospis powinien uwzględniać jak najwięcej dań z białkiem roślinnym, witaminą E i kwasami omega. Ostatnią fazę cyklu, czyli okres pomiędzy owulacją, a kolejną menstruacją, przetrwaj na diecie obfitującej w suszone owoce (np. daktyle, morele), migdały, orzechy i wit. B (rośliny strączkowe, ziarna, ryby). Pij też zwiększone ilości wody – kolejny sposób, by nawilżyć cerę od środka (przypominamy: zwiększony poziom testosteronu = zwiększona produkcja sebum). W ostatnich dniach cyklu wystrzegaj się jak możesz cukru – on także przyczynia się do nadprodukcji łoju i zapychania porów.