Pakowanie walizek na wakacje nigdy nie należy do najłatwiejszych zadań. A jednym z najbardziej kłopotliwych części podróżowania samolotem tylko z bagażem podręcznym jest zabranie ze sobą całego arsenału środków do pielęgnacji skóry. I chociaż możesz przelać swój krem ​​​​nawilżający i odżywkę do malutkich pojemników, jest jedna rzecz, której nigdy nie powinnaś pakować w ten sposób. To krem ​​​​do opalania.

Jak naturalnie rozjaśnić włosy? Recepta na słoneczne pasemka bez użycia farby

Krem do opalania: jak go przechowywać, by nie zmienić jego składu

To właśnie filtr SPF zawarty w kremie czy mleczku do opalania ma na celu ochronę skóry przed oparzeniem słonecznym. Dlatego ostatnią rzeczą, której chcemy jest osłabienie jego skuteczności. Niestety przelewając kosmetyk do nowego pojemnika możemy spowodować degradację filtra, czyniąc jego działanie mniej skutecznym. Dzieje się tak z kilku przyczyn.

Krople samoopalające: czym są i jak je stosować? Idealna opalenizna bez ekspozycji na słońce

Przede wszystkim wiele składników filtrów przeciwsłonecznych może wchodzić w reakcje z tworzywami sztucznymi, z których wykonane są podróżne pojemniki. Dodatkowo oryginalne opakowania, w których umieszczony jest krem ​​​​przeciwsłoneczny, może być zaprojektowany w taki sposób, aby chronić formułę przed działaniem promieni słonecznych. Z kolei uniwersalny pojemnik może nie działać już tak dobrze. Oddziaływanie światła może doprowadzić do rozbicia niektórych składników i spowodować rozdzielenie emulsji. A to oznacza, że ​​filtr przeciwsłoneczny może nie chronić tak dobrze, jak powinien.

Przełom w bezpiecznym opalaniu. Powstała naklejka wykrywająca promieniowanie UV

Jest jeszcze jeden powód, który jest bezpośrednio związany z zanieczyszczeniami. Wyciągnięcie zakurzonego pojemnika i opłukanie go gorącą wodą to za mało. To dlatego, że wszelkie obecne, ale niewidoczne gołym okiem drobnoustroje również mogą wpływać na obniżenie skuteczności kremu przeciwsłonecznego.