W tym sezonie pierwsze skrzypce, jeśli o twarz chodzi, grają brwi. Chyba w czasie każdego jesienno-zimowego pokazu zostały one podkreślone w niekonwencjonalny sposób.

Bo wspomnieć należy, że najmodniejsze teraz brwi to te przesadzone, przerysowane, wręcz groteskowe. A oczy, usta? Te mają być tylko dodatkiem.

Ładne to czy nie, napisać o tym wypada. I przedstawić kilka propozycji również. A inną sprawą jest już to, która z Pań odważy się sprawić sobie takie łuki.


Giles Deacon proponuje brwi idealnie proste. Naturalna linia została zakryta pudrem, nowa stworzona za pomocą ołówka.


Platynowy blond na głowie i ciemnobrązowe, sprawiające wrażenie naturalnie krzaczastych brwi to pomysł Betty Jackson.


„Odłóż ołówek do brwi i sięgnij po cień do powiek w kremie” – przekonuje Dries Van Noten. Brwi modelki zostały przyciemnione i ekstremalnie poszerzone z jego pomocą.


Zero subtelności – Romeo Gigli stawia na brwi szerokie i czarne jak noc.


Pecoraro podkreślił nie tylko brwi, ale i samo oko. Podczas pokazu dominowały brwi podkreślone za pomocą cienia do powiek – przerysowano makijaż smokey-eye.


Według Ann-Sofie ani ołówek, ani cień nie są potrzebne. Brwi wystarczy zaczesać do góry i rozczochrać.


Nathan Janden wraca do lat ’60-tych. Jaśniutkie blond włosy modelki sąsiadują ze smoliście czarnymi, bardzo grubymi brwiami.


Groteska w pełnej krasie – tak wyglądają brwi w wydaniu Diora. Naturalne łuki modelki zostały zakryte grubą warstwą pudru, znacznie wyżej narysowano ekstremalnie szerokie i wygięte czarne brwi.


Propozycja Noir to brwi podkreślone tylko od strony wewnętrznej.


Wyraźnie odcinające się na tle twarzy, mocno podrasowane kredką – to najmodniejsze brwi według Chanel.