Zrób to sama: korale z masy solnej i lnu (FOTO)
Jesień to czas, kiedy idealnym wykończeniem każdej stylizacji zdają się być korale w odpowiednio dobranym do stroju kolorze.
Nie udało się Wam jeszcze takich znaleźć? Zamiast tracić czas na kolejne bezowocne poszukiwania, proponujemy, abyście przeznaczyły go na samodzielne zrobienie ich z masy solnej i lnu. Porad w tej kwestii udzieli Wam Natalia, autorka bloga http://sztukaniepowazna.blogspot.com.
Jeśli i Wy czujecie, że mogłybyście pochwalić się swoimi projektami Do It Yourself, prosimy przysyłajcie je do do nas na adres: martyna(małpa)zeberka.pl
W mailu koniecznie zawrzyjcie formułę: „Wyrażam zgodę na nieodpłatną publikację moich zdjęć w na stronie internetowej Zeberka.pl”.
Generalnie chodzi o wykonanie korali z masy, które mogą zastąpić drawnianie, ważą tyle samo i mają podobną trwałość. Im większe zrobicie oczka, tym będziecie miały większą możliwość poszaleć np z łańcuszkami lub jak w moim przypadku z lnem. Ja swoje korale nabiłam na pędzel, więc musicie znaleźć jakiś patyczek ołówek coś podobnego, oprzeć to np na brytfannie i suszyć dopóki kolor nie będzie brązowy. Po jakimś czasie koraliki można ściągnąć z patyczka i luzem wrzucić do piekarnika.
Tak wyglądają korale po suszeniu. Moje miały jakieś 2,5 – 3 cm średnicy, są bardziej spłaszczone niż okrągłe.
2. Malowanie – jak i czym?
Takie korale możecie pomalować, ale uważam że o ile w przypadku aniołów wystarczą wam plakatówki, tak tutaj plakatówki będą was brudzić i nie utrwalą korali. Farby akrylowe sprawią że korale będą się ładnie świeciły. Jeżeli nie macie farb można użyć niepotrzebnych lakierów do paznokci.
Jak malować? Ja ciapkałam pędzlem kolory tak by się płynnie mieszały. Na koniec przetarłam kolory perłową farbą. Malowanie to nic trudnego, korale można postawić nawet naturalne.
Suszyłam tak, żeby z żadnej strony farba się nie obrała.
3. Zaplatanie – długości i pomysły
Co będzie potrzebne do samego naszyjnika? Oczywiści koraliki, nożyczki, sznurek konopny, jakieś świecidełka jako dodatki.
Sznurek musicie zawiązać kilkanaście lub -dziesiąt razy na czymś stabilnym. Następnie zawiążcie go z jednej strony, a z drugiej przetnijcie. W 1/3 długości zwiążcie spory supeł. Na długości 2/3 będziemy nawlekać i zawiązywać supełkami pojedynczo korale. Nie trzeba ich nawlekać na wszystkie sznurki, można je podzielić na partie.
Ja podzieliłam moją wiązkę na 3 części, jedna dłuższa dwie krótsze. Na końcu związałam drugi supeł z wszystkich sznurków. Kwestia odległości i ułożenia elementów jest otwarta, zróbcie to tak jak wam się podoba. 🙂
Teraz możecie już zawiązać naszyjnik tak by był przy szyi. Jeżeli regulowałyście długości między wielkimi supełkami, koraliki będą układały się w kaskady.
Im więcej kaskad tym ciekawszy ale i bardziej pracochłonny naszyjnik. Tak samo długość wszystkich sznurków musi się znacznie zwiększyć bo supełki będą ” zjadały ” ich długość. Koraliki też trzeba wtedy znacznie zmniejszyć bo miałybyście na szyjki kilo mąki, więc trochę ciężko 😛
Ale.. jeśli chcecie dłuższy naszyjnik, docinacie kolejne sznurki i wiążecie je z sobą na różnej długości w supełki. Łączeń w ten sposób nie będzie widać.
Mój naszyjnik wygląda więc tak 🙂 Robiłam go dłużej i troszkę się nawiązałam ale było warto:)