W co ubrać się na randkę?
Jeśli planujecie randkę, na której zależy Wam wyjątkowo, można nieraz spędzić przed szafą kilka godzin, zastanawiając się, co włożyć, by jemu – kolokwialnie mówiąc – szczęka opadła.
Liz Jones, brytyjska dziennikarka, otrzymała kiedyś kilka ważnych lekcji od pewnego pana, którego usiłowała uwieść. A on okazał się mistrzem dedukcji.
Przede wszystkim, Liz miała na sobie płaszcz YSL. Co w tym złego? Nic, póki ów mężczyzna nie podniósł go i nie zobaczył metki.
– Ten płaszcz jest drogi i oznacza, że pewnie będziesz wrzodem na tyłku.
– OK, co jeszcze? – spytała zaciekawiona.
– Twoje buty są za wysokie i za ciasne, twoja torba zbyt duża i ciężka – ja po prostu wiem, że w pewnym momencie będę ją musiał za ciebie nosić. A jeśli nie, to dostanę obcasem w nogę.
– Nosisz za dużo makijażu – dodał. – Żaden facet nie lubi być usmarowany brązowym fluidem.
Jasne – większość mężczyzn nie myśli w ten sposób. Kiedy spotykają się z kobietą, która im się podoba, nie węszą niebezpieczeństwa.
Warto jednak wiedzieć, co włożyć, by wysłać odpowiednie sygnały i przekazać coś nie wprost.
Spytaliśmy więc kilku mężczyzn o różnych zainteresowaniach, na co zwróciliby uwagę na pierwszej randce.
– Przeszkadzałoby mi, gdyby ubrała się zbyt wyzywająco. OK, fajnie, że ma boskie ciało, które mnie kręci, ale wkurza mnie to, że inni patrzą się, jakbym przyszedł z prostytutką – powiedział jeden z nich.
– Mi to aż tak nie przeszkadza. Za to nie lubię tysiąca kolorów na twarzy i mocnej „tapety”. Zawsze boję się, że nie rozpoznałbym jej, gdyby to z siebie zmyła – dodał kolejny.
Czy mężczyźni wiedzą, co jest modne? Bynajmniej. Oni nawet na to nie zwracają uwagi.
– Trochę przerażają mnie takie wypacykowane dziewczyny – powiedział kolega. – Takie, po których widać, że pod namiotem nie spędzą ani jednej nocy.
Niestety, męskie odpowiedzi okazały się tak różne, że nie sposób było opracować złotego zestawu rad, co ubrać, a co nie. Kiedy jednak pytałam o małą, krótką, jednokolorową sukienkę i obcasy, każdy był na tak.
Liz Jones ma jednak gotową listę porad:
Czego unikać?
– kombinezonu (o dziwo, nawet nie przyszedłby nam do głowy),
– zbyt wysokich butów – owszem, będziesz smuklejsza i nogi wydadzą się dłuższe, ale obcas nie może przeszkadzać ci w chodzeniu,
– wielkich wzorów – geometria odstrasza mężczyzn, Jones twierdzi, że kwiaty też, choć nasza sonda tego absolutnie nie potwierdziła,
– haremek, które skracają optycznie nogi,
– skarpetek i podkolanówek – tego nawet nie będziemy komentować,
– klejących się błyszczyków, sztucznych rzęs, cieni w intensywnych kolorach, ciężkiego podkładu – o tym, co najbardziej odrzuca mężczyzn w makijażu przeczytacie TUTAJ.
– ciężkich kosmetyków do włosów, jak żele czy pomady – fryzura ma być naturalna i seksowna.
– ciężkich, migrenogennych, za słodkich perfum.
Co działa na naszą korzyść?
– lekki, delikatny zapach,
– odrobinę obcisłości, czyli bluzka czy spódnica, które podkreślą nasze kształty – byle tylko nie były opięte!
– sukienki, spódnice – coś, co kojarzy się z kobiecością!
– rozpinany sweterek lub ciepły szal – to że włożysz sukienkę odsłaniającą ramiona nic nie zdziała, jeśli będziesz się w niej trząść jak osika,
– rozpuszczone włosy ułożone naturalnie.
[Na zdjęciu: „mała fioletowa” z aksamitu, do kupienia tutaj).]