Olivia Palermo to kolejna gwiazda, która nigdy nie ukrywała swojej słabości do sieciówek. Choć modelkę i aktorkę bez wątpienia stać na ciuchy od najlepszych projektantów świata, to nie pogardzi ona również produktem ze „sklepu dla mas”. Udowodniła to ostatnio na pokazie najnowszej kolekcji Stephane Rolland Couture.

Słynna fashionistka pojawiła się na imprezie ubrana w uroczą, sygnowaną przez Zarę minisukienkę w drobne kwiatuszki. Choć kreacja ta bardzo się nam spodobała, to jednak dobrane do niej dodatki nie wywarły już aż tak dobrego wrażenia.

Na miejscu fioletowych szpilki Paloma od Charlotte Olympii naszym zdaniem lepiej sprawdziłyby się delikatne sandałki, a w miejscu zabawnej, futrzanej torby o wiele chętniej widziałybyśmy jakąś gustowną kopertówkę. Naszyjnik od Lulu Frost również jakoś specjalnie nas do siebie nie przekonał, gdyż najzwyczajniej w świecie wtopił się w deseń sukienki.

A jak Wam podoba się ten look?