Nie jestem w stu procentach pewna, ale wydaje mi się, że to lekko odświeżany pomysł. Albo raczej: spoglądając na te buty doznaję uczucia deja vu. A może to tylko wrażenie?

Mowa tu o pewnym typie kozaczków, za którym Ameryka zaczyna szaleć. Zagraniczne portale poświęcone modzie rozpisują się o nich jako : „absolutnie uroczych, słodkich i nowatorskich”.

Buty z pewnością wyróżniają się na tle innych: wyglądają jak grube skarpety, na które nałożono wdzięczne czółenka. Styliści podpowiadają, że takie botki najlepszy zestaw stworzą w duecie ze spódnicą mini lub midi albo sukienką o takiej długości.

Te na zdjęciach prezentują się całkiem przyjemnie. A jak Wam się podobają?