Mieszkańcy nowojorskiej dzielnicy SoHo buntują się przeciwko sąsiedztwu nowego butiku prowadzonego przez siostry Kardashian. I nie mają zamiaru poprzestać na gorzkich słowach – chcą doprowadzić do tego, aby sklep został przeniesiony w inne miejsce lub po prostu zlikwidowany. Dlaczego?

– (…) Ich fani zamienili nasze ulice w istne zoo, całe szczęście, że obyło się bez poważniejszych obrażeń i zniszczeń. Narzekania sąsiadów mają podstawy – w końcu nie bez powodu sklep jest codziennie odwiedzany przez policję, która musi uspokajać rozwrzeszczany tłum.

Siostry Kardashian próbują przenieść wszystko co złe w Los Angeles na ulice SoHo i na swoje fanki – pokolenie pozbawionych klasy i gustu tępych owiec – powiedział Sean Sweeney, prezes Stowarzyszenia SoHo, reprezentujący interesy mieszkańców.

Mocne słowa, ale ludzie mieszkający w pobliżu miejsca, gdzie mieści się nowy butik DASH faktycznie mają powody do niezadowolenia, bo fanki sióstr Kardashian od momentu otwarcia sklepu notorycznie zakłócają spokój w okolicy. Mieszkańcy argumentują też, że kojarzenie nazwiska Kardashian z SoHo negatywnie wpływa na wizerunek dzielnicy – SoHo to artystyczna część Nowego Jorku, w której mieszczą się liczne galerie i co rusz odbywają się ciekawe wystawy. Jak widać starania sióstr Kardashian nie przynoszą rezultatów, bo ich nazwisko wciąż pozostaje synonimem złego smaku.

Tak na co dzień prezentuje się SoHo:
SoHo

SoHo

Ten tłum zebrał się pod nowym butikiem DASH w dniu otwarcia:
SoHo