Tego duetu nie trzeba nikomu przedstawiać! Marcin Paprocki i Mariusz Brzozowski to jedni z najbardziej rozpoznawalnych polskich projektantów mody. Ostatnio rozmawiali z dziennikarzami magazynu Harper’s Baazar i odpowiedzieli im, jak dokładnie wygląda ich dzień. Jesteście ciekawe?

ZOBACZ KONIECZNIE: 24 GODZINY Z KARLEM LAGERFELDEM

Marcin Paprocki

Dzień zaczyna od prysznica i kawy, której nigdy nie zdąży wypić. Następnie szykuje się do wyjścia.

– Ubieram się: wąskie spodnie i czarna szeroka bluza albo dżinsowa koszula. W szafie wisi ich cała kolekcja. Gdy chcę kupić kolejną, Mariusz mówi: przestań, masz taką. Ale nie słucham. Zawsze noszę zamszowe sztyblety albo airmaxy. Na twarz nakładam krem YSL Forever, zapach: Gypsy Water albo Oud Immortel Byredo, zależnie od nastroju – opowiada Marcin Paprocki.

Projektant przyznaje, że jest uzależniony od pracy, jednak od czasu do czasu…

– Czasami gotuję. Robię sałatki, eksperymentuję z sokami. Najbardziej lubię zielone: ogórek, awokado, seler naciowy, dorzucam spirulinę. Ostatnie odkrycie – spirulina z witaminą C, działa lepiej niż kawa. Nie jest smaczna, ale gdy słyszę, że coś jest zdrowe, smak schodzi na dalszy plan – tłumaczy dalej.

ZOBACZ: MODELKA, KTÓRĄ TRZEBA ZNAĆ: JULIA BANAŚ

Wiedziałyście, że Paprocki kolekcjonuje… porcelance anioły?

– Mam jeszcze jedną pasję, magazyny o modzie: Numéro, Harper’s Baazar, CR Fashion Book, Vogue, Dazed and Confused, L’Officiel. Przywożę je z podróży. Najczęściej z Paryża, kocham to miasto – dodał.

Dzisiaj nasz Marcin ma urodziny 🎂 Życzymy mu zdrowia i uśmichu 😄🎈💯

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika paprocki&brzozowski (@paprockibrzozowski)

Mariusz Brzozowski

Dzień zaczyna od kawy i herbaty, później przegląda Facebooka i Instagram, odpisuje na maile. Po tym rytuale bierze prysznic. Czas na przygotowanie się do wyjścia z domu.

– Biorę to co jest najbliżej. W mojej szafie jest tylko czerń, szarość i biała bielizna. Wszystko równo poukładane. Lubię nosić nasze bluzy, dla mnie w pracy to podstawa. Nie przywiązuje się do ubrań, co trzy miesiące robię remanent, w czym chodziłem, a w czym nie. Jeżeli czegoś nie noszę, to oddaję przyjaciołom i znajomym, nawet markowe rzeczy. Nie myślę: o, to sobie zostawię, żeby mieć. Jestem za to wierny markom. Mam dużo rzeczy od Diora. (…) Lubię również All Saints. Do biegania na co dzień, przy aktywnym trybie życia świetnie się sprawdza. (…) Na All Saints kupuję hurtowo, po kilka, kilkanaście sztuk – opowiada Mariusz Brzozowski.

Jakiś czas temu odkrył swoje nowe hobby.

– Trzy razy w tygodniu chodzę na siłownię na dwie godziny. Mam trenera, bez którego nie wyobrażam sobie ćwiczeń. Postanowiłem wziąć się za siebie, dobiegam czterdziestki i to najwyższy czas. Siłownia stała się dla mnie tak ważna, że nawet jeżeli coś w pracy się przedłuża, ja już stoję jak żołnierz i mówię: przepraszam, ale jestem umówiony z trenerem – tłumaczy.

Okazuje się, że Brzozowski jest… pedantyczny!

– W mieszkaniu mam zawsze porządek, inaczej się męczę. Marcin mówi, że to wręcz chorobliwe; że goście boją się czegokolwiek u mnie dotknąć, bo wszystko jest ułożone pod linijkę i że to jakieś natręctwa – powiedział.

Projektant dba o swój wygląd.

– Wieczorem używam kolagenu i oleju z czarnuszki. To najlepsza rzecz na świecie! Dostałem go od przyjaciółki. Początkowo nie byłem przekonany, zapach okropny, smak paskudny. Ale trzy dni wystarczyły, bym napisał jej esemesa: kocham czarnuszkę! Genialnie łagodzi podrażnienia – dodał na koniec.

ZOBACZ KONIECZNIE: OLEJ Z CZARNUSZKI NA TRĄDZIK, ZMARSZCZKI I WYPADAJĄCE WŁOSY!

Ciao✌🇮🇹 😎 #newtextiles #inspirations #duomo #trip #newcollection 👻 paprobrzozo

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika paprocki&brzozowski (@paprockibrzozowski)

Więcej ciekawostek znajdziecie w kwietniowym numerze Harper’s Baazar!

Mariusz Paprocki: Kocham czarnuszkę! To najlepsza rzecz na świecie