Zieleń to kolor lubiany, ale w makijażu wykorzystywany stosunkowo rzadko. Dlaczego? Przede wszystkim, nie pasuje do każej kreacji, jest kolorem widocznym, dalekim od naturalnego kolorytu cery.

Tymczasem szmaragdowo-zielony make-up może być niezwykle magnetyzujący. [Jeśli kolor nam nie odpowiada, można zamienić go na spokojny grafit czy szaloną purpurę zachowując prezentowaną technikę.]

Wizażystka Magdalena Madaj pokazuje, jak wykonać ten wieczorowy look:

Na całą ruchomą górną i dolną powiekę nakładam najjaśniejszy cień (Inglot, sypki cień nr. 45).

Na sam środek ruchomej górnej powieki nakładam inny odcień zieleni (Inglot, sypki cień nr. 44). Dokładnie rozcieram granice. Na dolnej powiece nakładam go o wiele mniej, również na środku.

W zewnętrznym kąciku górnej powieki nakładam najbardziej intensywną zieleń (Inglot, sypki cień nr. 70). To samo robię na dolnej powiece. Granice pomiędzy trzema kolorami bardzo starannie zacieram, tak, by płynnie przechodziły jeden w drugi.

Jeśli ktoś chce, może tak jak ja wewnątrz dolnej powieki namalować
zieloną kreskę (Sephora, crayon pencil nr. 109). Wzmocni to efekt makijażu. Rozświetlam łuk brwiowy (Miss Popularity by Benefit), przyciemniam brwi (Shiseido Eyebrow Pencil, 3 light brown).

Wodoodporną konturówką w żelu maluję dość zdecydowanie kreskę nad górną linią rzęs (Inglot nr 77).

Na koniec przyklejam sztuczne rzęsy z ledwo widocznymi fioletowymi kępkami. Tuszuję całość, by jeszcze mocniej ten fiolet schować. Dzięki temu sztuczne rzęsy delikatnie opalizują, co sprawia, że efekt makijażu jest ciekawszy. Jeśli ktoś woli, może wybrać czarne rzęsy.

Czytelniczki o niebieskich lub zielonych oczach bardzo przepraszam. Mimo prób nie udało mi się namówić nikogo, kto zechciałby użyczyć mi swojej twarzy, wiedząc, z jaką krytyką się spotkają.

Zdjęcia i wykonanie:

Magdalena Madaj
www.madaj.com.pl