Edyta Górniak dawno już przestała pretendować do tytułu chociażby dobrze ubranej.

Regularnie zalicza stylistyczne wtopy.

I w Sopocie nie zawiodła.

Jej fryzura i sukienka sugerowały, że do pełni szczęścia brakuje jej już tylko cekinowej torebki i wielkiego misia.

Niektórzy zauważyli, że sukienka jest postrzępiona, ale gdyby Edyta wyglądała w niej dobrze, ten mankament pewnie przeszedłby bez echa. A tak się nie stało.

O fryzurze szkoda wspominać, ale dodamy jedynie, że jeśli ktoś się uprze i będzie chciał mieć podobną (o zgrozo), wystarczą papiloty. Dużo papilotów.

edyta górniak