
Klony i żywe lalki atakują…
Zaczynacie się już bać? My czasem tak… Szczególnie gdy okazuje się, że karierę zaczyna robić następna żywa lalka. Czytając kolejne podobne historie nie sposób nie zacząć stawiać sobie pytania o kierunek, w którym coraz częściej zmierza kanon współczesnego piękna.
Tym razem nie chodzi tu jednak o skrajne modele promowane szczególnie w branży modowej, a bardziej o sztuczność, która po podbiciu ścianek i „salonów”, zaczyna schodzić też powoli na ulice i do zwykłych śmiertelniczek…
ZOBACZ TEŻ: Wróblewska ostro skrytykowała Siwiec, Pająk i Pietrasińską!
Kilka miesięcy temu na ten problem zwróciła uwagę m.in. Dorota Wróblewska. Znana fashionistka nie zostawiła wówczas suchej nitki na – jak je wówczas nazwala – klonach. Chodziło tu o Natalię Siwiec, Patrycję Pająk i Monikę Pietrasińską, a dokładniej o ich wygląd.
Pomimo pozorów nie mają z nią też wiele wspólnego tzw. żywe lalki. Przypomnijmy, że chodzi tu o młode dziewczyny modyfikujące swoją urodę w taki sposób, by w jak największym stopniu upodobnić się do Barbie…
Do tej pory w kwestii popularności przodowała bezwzględnie Valeria Lukyanova. Młodziutka Ukrainka – poza swoim specyficznym wyglądem – wyróżniała się też równie nieprzeciętnymi ideami, które miała okazję zaprezentować światu w kilku wywiadach…
ZOBACZ TEŻ: Misja Valerii Lukyanovej – szerzenie makijażu na Ziemi…?
Jak się okazało, Valeria ma mocną konkurentkę z rodzinnej Odessy – jest nią Alina Kovalevskaya. W porównaniu do Lukyanowej, zaczyna ona dopiero swoją przygodę w świecie żywych lalek. Nietrudno jednak przewidzieć, że potoczy się ona równie szybko – na fali popularności „klonowej” urody.
Ciężko nie zacząć zadawać sobie w tym momencie pytania o kanon piękna, który przy pomocy m.in. wyżej przytoczonych klonów kobiet, kreują media. Czyżby naturalne piękno, niepoprawiane ekstremalnym makijażem i operacjami plastycznymi aż tak wyszło z mody i zostało wciśnięte w ramki wytyczone sztucznym biustem i powiększonymi ustami?
Odpowiedź na pytanie jest momentem, w którym właśnie zaczynamy się bać.


Żywa Barbie – Valeria Lukyanova