Katarzyna Zielińska jest jedną z celebrytek, które w ostatnich latach przeszły metamorfozę totalną.

Z pulchnej, lubiącej krzykliwy i kiczowaty styl kobiety „Kaśki”, przeobraziła się w subtelną damę.

Nie tylko schudła, ale zupełnie przepracowała swój look. Dawne kolorowe sukienki zastąpiły monochromatyczne stylizacje, przypadkowe dodatki poszły w kąt – na ich miejscu pojawiły się dobrze dobrane torebki i eleganckie buty.

W najnowszym numerze Twojego Stylu Zielińska opowiada nie tyle o metamorfozie stylu, ile o walce o piękną figurę. Mówi, z jakimi wyrzeczeniami wiązała się jej przemiana:

I tak się zaczęło – regularne ćwiczenia o szóstej rano, przez pół roku, siedem dni w tygodniu. Przez godzinę praca z Mają, potem pół godziny bieżni. Największym problemem było wstawanie. Musiałam pokonać pierwsze 10 minut oporu, potem się rozkręcałam.

Maja okazała się ostra, ale tego potrzebowałam. Zdarzało mi się odwołać trening. Nazajutrz po jej minie widziałam, że jest zła, bo psuję efekty. Bywało, że odpuszczałam sobie na kilka dni, już nie dawałam rady. Wtedy wpadałam w panikę: przybyło mi trochę brzuszka! A Maja mówiła: twój problem. Dla zachęty wymyśliłam system nagród – ciężki trening, ale za to kawa w ulubionej kawiarni albo zakupy. Na początku moje mięśnie nie mogły wytrzymać reżimu. Za radą trenerki kąpałam się w wodzie z dodatkiem soli – to świetnie rozluźnia i regeneruje ciało. Piłam też specjalny preparat z guaraną. I dużo zielonej oraz białej herbaty – opowiada Zielińska.

Aktorka mówi też, w jaki sposób udaje się jej utrzymać wagę. Trzeba przyznać, że przestrzega ścisłego reżimu (więcej przeczytacie tutaj).

Porównajcie starsze i najnowsze fotki celebrytki, i sami oceńcie, czy warto było tak się starać.

Starsze zdjęcia aktorki