Co królowało na czerwonych dywanach w minionym tygodniu? Przede wszystkim brak spektakularności. Fryzury już dawno przestały wyglądać tak, jakby fryzjer układał je kilka godzin.

Najwięcej zamieszania wywołała Kristen Stewart, której wszędzie pełno z racji promocji filmu Księżyc w nowiu.

Najpierw aktorka pokazała wersję „light” swojej czupryny, później, podczas premiery w Los Angeles, ktoś namówił ją na lekkie fale.

Oto fryzury minionego tygodnia:


Eva Longoria po raz kolejny trafia do rankingu. Tym razem z prostym uczesaniem, upiętym z tyłu. Jest elegancko, ale chyba też trochę nudno.


Kristen Stewart wyglądała, jakby uparcie odmawiała interwencji fryzjera. Niestety, pokutuje poświęcenie się dla roli i zmiana fryzury do filmu, w którym gra gwiazdę muzyki z lat 80.


Kate Beckinsale, najseksowniejsza kobieta świata według magazynu Esquire, wybrała mały, skromny koczek.


Kelly Brook postawiła na ilość. Gwiazda jako jedna z nielicznych celebrytek nie nosi ponoć doczepianych pasm. Fryzjer musiał nieco spędzić nad jej wielką fryzurą, ale mamy wrażenie, że całość jest niestety przeładowana.


Diabeł tkwi w szczegółach! Jennie Garth urozmaiciła swoją prostą fryzurkę warkoczykami ciasno splecionymi na skroniach. Znakomity pomysł na małą metamorfozę boba!


Kristen Stewart w wersji galowej: włosy ułożone w miękkie, ciut niegrzeczne fale.


Ashley Greene pojawia się w podobnej fryzurze dość często: włosy zakręcone na grubej lokówce są lekko natapirowane i spięte z tyłu, dół miękko opada na ramiona.