Cóż, przyznaję. Wielokrotnie związywałam włosy, czym popadnie. Wstążki, gumki recepturki, smycze (zawieszane na szyję), długopisy, a nawet… kable. Nigdy jednak nie przyszłoby mi do głowy, że ma to najmniejszy sens, i że kiedyś zobaczę to na wybiegu jednego z największych modowych wizjonerów, mistrzów haute couture. Tak się jednak stało i nie ukrywam, że odkrywałam to z wielkim zdumieniem.

Ma być dziwnie, outsidersko i alternatywnie, ale czy naprawdę mamy wiązać włosy kablami USB? A może jest w tym głębszy przekaz, który modowym ignorantom umyka w natłoku myśli po tym, co zobaczyli? Zacznę od turboekologicznych rozwiązań i wizji końca świata. Cały pokaz kolekcji jesień 2020 był upiornym widowiskiem, zapowiadającym naszą niedaleką przyszłość. Środowiskowa apokalipsa nie jest miejscem dla idealnych kucyków i ślicznych gumeczek na nadgarstku. Demna Gvasalia wspaniale wykorzystuje zalany wodą wybieg i wrzeszczy, kolokwialnie rzecz ujmując, ogarnijcie się! Kryzys klimatyczny to fakt. Wybieg pełen nikczemników o zniekształconych sylwetkach, czarnych charakterów w czerwonych soczewkach i typów z pod ciemnej gwiazdy ze szpiczastymi szponami, dobitnie zasugerował zbliżający się koniec świata.

Jane Fonda na Oscarach. Udowodniła, że ochrona środowiska jest dla niej ważniejsza niż moda

 

I to nie jedyny kopniak, które współczesne społeczeństwo dostaje od mistrza. Podczas gdy cyfrowe ekrany wyświetlały apokaliptyczne scenariusze zbliżającej się zagłady, Gvasalia alarmuje o kolejnym zagrożeniu, współczesnej obsesji. Internetowy fanatyzm zobrazowany koszulkami z symbolem WiFi „brak połączenia” oraz telefonami w rękach modelek to jednoznaczny sygnał, który każdy z nas może zinterpretować w ramach własnych działań i przekonań. Oby właściwie.

W popularnej sieciówce będzie można WYPOŻYCZAĆ ubrania. Wszystko w trosce o środowisko

 fot.FORUM/Capital pictures

 fot.FORUM/Capital pictures

 fot.FORUM/Capital pictures