Zanim świat ujrzał dyplomową kolekcję Arkadiusa, ten już pracował dla Alexandra McQueena. A po pierwszym pokazie, Brytyjczycy okrzyknęli go nowym Johnem Galliano.

W latach 2000-2002 otrzymał szereg liczących się w świecie mody wyróżnień– m.in. Nagrodę Nowego Pokolenia od Brytyjskiej Rady Mody, czy Elle Style Award. Jego ubrania nosiły największe światowe gwiazdy: Christina Aguilera, Ashanti, Bjork, Janet Jackson, Alicia Keys, Mary J. Blige, Pink i Adrien Brody. Również butik, który otworzył w Londynie – cieszył się ogromnym powodzeniem.

I gdy wspinał się na szczyt sławy, kilka nieudanych biznesowych decyzji zniszczyło wszystko. Projektant wyjechał z Polski, i na razie nie ma zamiaru wracać.

Redaktorka portalu Interia.pl przeprowadziła rozmowę z jednym z najsłynniejszych i najbardziej kontrowersyjnych polskich projektantów, którego gwiazda równie szybko zgasła, co się zapaliła.

W wywiadzie Arkadius opowiada o swojej ucieczce do Indii, gdzie odnalazł prawdziwy dom. – Wyprowadzkę z Europy i odcięcie się od materialnego świata, już prawie 4 lata temu, traktuję jako największy sukces – przyznaje Arkadius. – Obecnie żyję bardzo skromnie, ale jestem bardziej szczęśliwy niż w świetle fleszów medialnych – dodaje.

W jednej chwili odrzucił cały świat, który był mu kiedyś bardzo bliski. Nie kupuje już markowych ubrań, nie tęskni za sławą i wielką fortuną. – Jeżeli ciuch kosztuje ponad 20 złotych, to już go nie kupuję, bo uważam, że to strata pieniędzy – mówi.

Jego życie jest teraz przesycone duchowością i sztuką. Właśnie pracuje w Brazylii nad ekologicznym projektem architektonicznym.

Mimo ogromnego medialnego szumu i wielkich długów, jakie pozostały po warszawskiej firmie Arkadius, nie wyklucza, że wróci kiedyś do Polski, chociaż na razie nie ma takich planów.

Podobnie jest z jego kolekcją – Arkadius przyznaje, że teraz jego życie zajmują inne, ważniejsze sprawy: – Mam możliwość pomagania ludziom bardzo potrzebującym. Staram się żyć bliżej przyrody i docenić to, co najpiękniejsze, czyli naturę.