Nie rozumiemy idei stroju Agnieszki Popielewicz.

Każdy element zdaje się pochodzić z ciut innej „bajki”. Torebka jest duża, pojemna, na luzie. Bluzeczka grzeczna, bo z rękawkiem i bezpiecznym dekoltem. Spódnica dodaje już nieco pazura, który znika natychmiast, gdy zobaczymy buty.

Miało być seksownie, czy wygodnie?

Wyszło… dziwnie.

Radzimy unikać podobnych eksperymentów – kończą się one właśnie tak, jak w tym wypadku.

&nbsp