Typowy poranek przed pracą – stajecie przed szafą pełną ubrań i zadajecie sobie pytanie „co na siebie włożyć” tylko po to, by po kilku minutach odpowiedzieć sobie na nie klasycznym „nie mam się w co ubrać!”. Mieszkająca w Nowym Jorku Matilda Kahl postanowiła rozwiązać ten problem raz na zawsze.

ZOBACZ TEŻ: Internauci bojkotują Salvo za seksistowską metkę

Dyrektor kreatywna Saatchi & Saatchi postanowiła ułatwić sobie życie. Wykluczyła z niego poranny rytuał wyboru garderoby. Jej metoda wydaje się wyjątkowo prosta i oczywista, choć ciężko powstrzymać się też od posądzenia jej o bycie nudną.

Kahl przy kompletowaniu ubrań do pracy postawiła na sprawdzona klasykę. Biała koszula i czarne spodnie stały się przed trzema laty jej znakiem rozpoznawczym. Tak… Matilda od lat ubiera się w taki sam zestaw ubrań, składający się oczywiście z różnych elementów. 15 identycznych białych koszul, kilka par czarnych spodni i dwie klasyczne czarne spódnice na upały, czarna skórzana kurtka i kardigan jako uzupełnienie – oto cała garderoba, z której kobieta kompletuje stylizacje do pracy. Od trzech lat. Bez wyjątków.

Kobieta dobrowolnie postanowiła stworzyć dla siebie codzienny uniform w pracy, która nie wymaga od niej takiego rygoru w kwestii ubrań. Wręcz przeciwnie, nikogo nie zaskoczyłaby odrobina kreatywności i oryginalności w kwestii doboru stroju.

Jak oceniacie ten pomysł? Sprawdziłby się w Waszym wydaniu?

1 and a half year with the work outfit today 🎉. One less problem, 5 mornings a week.

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Matilda Kahl (@lilltrill)

and suddenly everyone in the office remember what their first kiss tasted like.

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Matilda Kahl (@lilltrill)

🎀

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Matilda Kahl (@lilltrill)