W pogoni za pięknem

Obsesja na punkcie piękna nie ma swoich korzeni w XXI wieku. Już od czasów starożytnych robiono wszystko, aby wpasować się w kanon urody. Ideały były różne, jednak mechanizm dążenia do nich zawsze taki sam.

Właśnie w pogoni za pięknem w 1930 roku zaprojektowano kalibrator piękna. Było to narzędzie miernicze, skonstruowane po to, aby wykrywać niewidoczne na pierwszy rzut oka niedoskonałości w urodzie. Śruby mocujące paski pozwalały na 325 ruchów, dzięki czemu dokładność pomiarów wynosiła jedną tysięczną cala. Wszystko po to, aby makijażem poprawić niedoskonałości, nadając twarzy idealne proporcje. Jeśli nos był chociaż leciutko przekrzywiony, kalibrator był w stanie to wykryć, dając wizażyście wskazówkę, co należy poprawić.

Maski dla kobiet z 1939 roku. Ochrona skóry przed skutkami zimy w Kanadzie

 

Perfekcjonista

Wynalazek stworzył sam… Maksymilian Faktorowicz, założyciel marki Max Factor, jeden z najsłynniejszych ekspertów od urody w Hollywood. To właśnie on współpracował z największymi gwiazdami złotej ery. Jaki był wtedy ideał piękna? Max Factor uważał, że istnieją dwa podstawowe pomiary twarzy: nos i czoło powinny mieć taką samą wysokość, a oczy powinny być od siebie oddalone o jedną długość oka.

Opinia publiczna była nim zgorszona. Oto krótka, ale wybuchowa historia bikini

Budowa maszyny została ukończona w 1932 roku. Używano jej głównie w przemyśle filmowym, w którym w tamtym czasie makijaż stanowił ważną rolę, ponieważ musiał zostać wykonany w charakterystyczny sposób, by być widoczny na ekranie.

Wynalazca pragnął, aby urządzenie zostało spopularyzowane i stosowane w salonach kosmetycznych, jednak, na szczęście, tak się nie stało. Kalibrator piękna nie zyskał na popularności. Patrząc na to, jak wyglądał, nic w tym dziwnego… Przypomina narzędzie tortur, a nie przedmiot, którego mogły używać wizażystki.