Graal kosmetyków – każdy go szuka, wiele się o nim mówi, nikt go nie widział.

Idealny tusz do rzęs to taki, który wydłuża, pogrubia, podkręca, rozdziela, nie robi grudek i nie rozmazuje się od świtu aż do nocy.

Oczywiście jest jeszcze jedna zachcianka – najlepiej, gdyby rzęsy wyglądały jak firany, chociaż nieumalowane mogą być krótkie i delikatne.

Niestety, nikt jeszcze nie opracował mascary, która łączyłaby wszystkie te właściwości.

Za to do ideału można zbliżyć się wiedząc, jak malować się tuszem. A właściwie dwoma.

Jeżeli chcemy osiągnąć spektakularny efekt, potrzebne nam będą dwie buteleczki – jedna z tuszem wydłużającym, o lekkiej formule i druga, pogrubiającego tuszu.

Najpierw delikatnie pokrywamy rzęsy pierwszą mascarą – to tworzy bazę i wydłuża rzęsy. Następnie pogrubiamy je drugim kosmetykiem.

Brzmi prosto, ale w rzeczywistości jest nieco bardziej skomplikowane. Chcemy mimo wszystko wyglądać naturalnie.

Należy pamiętać o kilku zasadach:

– jedno oko na raz – mascara nie może wyschnąć przed nałożeniem kolejnej warstwy. Inaczej rzęsy łatwiej się posklejają i pozbijają w grudki.

– Miej pod ręką chusteczki higieniczne i grzebyczek do rozczesywania rzęs, aby usuwać nadmiar kosmetyku i pilnować, by nie były posklejane.

1. Wykonaj cały makijaż zostawiając do pomalowania tylko rzęsy.
2. Delikatnie pociągnij je tuszem wydłużającym, koncentrując się na najmniejszych, najcieńszych w kącikach oczu. Rób to „lekką ręką”.
3. Rozczesz rzęsy
4. Sięgnij po drugi tusz. Ostrożnie pociągnij nim, wykonując delikatne ruchy od prawej do lewej. Jedna warstwa powinna wystarczyć, ale możesz też dodatkowo pociągnąć górne rzęsy w zewnętrznych kącikach oczu – to nada im zmysłowości.
5. Rozczesz rzęsy ponownie, wcześniej oczyszczając grzebyczek chusteczką.

Powodzenia!