Gwiazdy kochają opalenizną – w końcu przybrązowiona skóra znacznie lepiej prezentuje się w świetle fleszy.

Jak zwodniczą i trudną sztuką może być chociażby nakładanie samoopalacza łatwo przekonać się właśnie na ich przykładach. Mamy oranże, łatki, ciapki i dużo przesady.

Paris Hilton

Wzór blondynek, które marzą o smagniętej słońcem skórze. Zaraz… nie słońcem. Paris korzysta przecież ze sztucznej opalenizny natryskowej. Efekt? Chodząca pomarańcza. Odziana w róż już z daleka stanowi przestrogę.

Victoria Beckham

Grzech nieumiarkowania.

Sprytnie jednak dobrała sukienkę pod kolor skóry myśląc, że będzie nad wyraz stylowa. Niestety, o ile jest ikoną mody, to urody i zdrowego wyglądu już niekoniecznie.

Lindsay Lohan

Aktorka zawsze ma nierówną opaleniznę. Sprawia wrażenie, jakby chodziła niedomyta. Gorzej być nie może.

Christina Aguilera

Żółć włosów, pomarańcz skóry, czerwień ust. Za gorąco tutaj.

Heidi Klum

Wszystko pięknie, ale ta opalenizna stanowczo za mocna. Czerwień lubi jaśniejsze tło.

Żeby przekonać się, że modelka przesadziła z pudrem brązującym, wystarczy rzucić okiem chociażby na czoło w linii włosów. Za ciemno.

Mariah Carey

Perfekcyjny wygląd rujnują stopy w ciapki.

Kiedy wkłada się odsłonięte szpilki od Louboutina trzeba mieć świadomość, że ludzie będą zwracać uwagę na te części ciała.

Geri Halliwell

Najpierw ciemno, później jasno, później znowu ciemno.

Wkładając sukienkę z dekoltem, który przyciąga wzrok, nie wolno zapominać o przybrązowieniu i tego obszaru. Twarz jest pomarańczowa, nogi też, a piersi zostały nieopalone. Wpadka. Lepiej już pozostać przy naturalnie jasnej karnacji.

Renée Zellweger

Smarując się samoopalaczem trzeba pamiętać, że mamy i stopy. Aktorka o tym zapomniała. W efekcie chodzi w jasnych „skarpetkach”, dodatkowo kontrastujących z czarnymi szpilkami.

Jennifer Lopez

Jako Latynoska ma naturalnie ciemną karnację, mimo to wciąż „ulepsza” ją pomarańczowymi pudrami, które dają efekt daleki od naturalności.

I po co?

Katie Price (Jordan)

Z wielką konsekwencją ucieka od natury. Silikon w biuście, zbyt ciemne włosy, sztuczne rzęsy i do tego ta karnacja. Lalki Barbie zdają się być dla nas piękne, ale tylko, gdy są w całości plastikowe. Te żywe nie mają ani połowy ich uroku.