Makijaż w kolorze beżu i różu
Publikujemy kolejny makijaż konkursowy. Termin zgłoszeń minął, teraz pozostaje oglądać, oceniać i głosować. Zwiększamy jednak tempo – ponieważ wręcz zasypałyście nas swoimi makijażami, codziennie będziemy ich publikować nieco więcej. Na końcu pojawi się podsumowanie, w którym będzie można porównać nadesłane prace. Tutaj można przeczytać zasady konkursu.
Przypominamy, że głosować można na makijaż wciskając przycisk „Lubię to!”.
1. Makijaż zaczynamy od dokładnego oczyszczenia cery i nałożenia na twarz kremu, w moim przypadku użyłam matującego. Dobrze jest również przed nałożeniem kremu spryskać buźkę wodą termalną i poczekać aż sama wyschnie – złagodzi to wszystkie zaczerwienienia i ograniczy ilość nakładanego korektora/podkładu.
2. Moim nowym, wiosennym postanowieniem jest możliwie najrzadsze używanie podkładu (pewnie ma to związek z tym, że skończył mi się mi mój ulubiony – mineralny, a wszystko inne mnie zapycha , więc ominęłam ten krok. Na wielkie, fioletowe cionie pod oczami, wklepałam dobry korektor. Cienką warstwą pokryłam również parę zaczerwienień i niedoskonałości. Boki twarzy omiotłam dużym pędzlem z naturalnie wyglądającym bronzerem (Ziemia Słoneczna). Następnie wklepałam bazę na powieki i całość przyprószyłam pudrem. Delikatnie podkreśliłam również brwi brązowym cieniem i cienkim, skośnym pędzelkiem.
3. Czas na oczy. Ułatwieniem będzie stary trik – taśma samoprzylepna. Polecam jednak przykleić ją pierw parę razy na tył dłoni, żeby osłabić klej. Następnie wyznaczam nią linię między zewnętrznym kącikiem oka, a końcem brwi. Na ruchomą powiekę nanoszę palcem jasny, połyskujący cień w kolorze szampana, zaczynając od wewnętrznego kącika rozcieramy go do zewnątrz.
4. Miękkim, puchatym pędzelkiem nakładamy w zagłębienie powieki średnio-brązowy cień i rozcieramy w górę i do zewnątrz. Nie ma znaczenia, czy cień będzie połyskiwał, czy będzie matowy. Ważne, żeby był dobrze roztarty.
5. Następnie nanoszę palcem jasnoróżowy matowy cień, kierując się od zewnątrz do mniej więcej połowy długości powieki.
6. Zewnętrzny kącik przyciemniam kolorem czerwonym. Jeśli takiego nie posiadacie, możecie z powodzeniem użyć ciemniejszego różu bądź fioletu. Cień wyciągamy lekko wzdłuż linii rzęs. Czas delikatnie odkleić taśmę i powstałą ostrą linię złagodzić czystym pędzelkiem.
7. Na dolną powiekę, cienkim pędzelkiem nakładam (do 2/3 długości) jasnozielony cień, trzymając się raczej blisko linii rzęs.
8. Aby dodać oku trójwymiarowości przyciemniam zieloną kreskę ciemniejszym odcieniem zielonego, kierując się od zewnątrz do 1/3 długości. W wewnętrznym kąciku natomiast, nakładam wcześniej użyty jasny cień w kolorze szampana. Pięknie rozświetli spojrzenie. Linię wodną podkreślam białą, ew. cielistą kredką, by odświeżyć oko.
9. Rzęsy podkręcam zalotką i dokładnie nakładam 2 warstwy tuszu. Opcjonalnie, brązową, dobrze zatemperowaną kredką, można namalować bardzo cieniutką kreskę, możliwie najbliżej górnej linii rzęs, do powiedzmy, 2/3 długości oka. Chodzi o to, żeby nie było widać kreski, a optycznie zagęścić rzęsy. Makijaż oka jest już gotowy. Wcześniej użytym pędzlem do pudru omiatamy wszystko to, co mogło się osypać na policzku pod okiem.
10. Na usta możemy nanieść balsam, ulubiony błyszczyk lub tak jak w moim przypadku – lekką pomadkę w kolorze ust. Dobrym trickiem na ich powiększenie jest nałożenie odrobiny jasnego cienia/rozświetlacza na łuk kupidyna, czyli to serduszko nad ustami.
11. Przy tak kolorowych oczach i podkreślonych ustach, kości policzkowe omiotłam jedynie odrobinką różano-brzoskwiniowego różu. Użyłam go tak malutko, że zdjęcie tego nawet nie uchwyciło.
Makijaż jest już gotowy, więc jedyne co pozostaje do zrobienia to nałożyć na buźkę uśmiech i cieszyć się wiosną :))) Pozdrawiam!!