Chyba nie znam drugiego takiego kosmetycznego „świra” jak ja. Nie potrafię przejść obojętnie obok wielu nowości kosmetycznych, przez co bardzo cierpi mój portfel… Kiedy dowiedziałam się o tym, że w sklepach ma pojawić się kolejna paleta z serii Naked od Urban Decay, wiedziałam że szybko zrobi się o niej głośno. A kiedy zobaczyłam, jak wygląda – od razu stwierdziłam, że MUSZĘ ją mieć.

ZOBACZ TEŻ: ZEBERKA TESTUJE: URBAN DECAY – NAKED II VS W7 – IN THE BUFF

Urban Decay – Naked Smoky

Paleta cieni trafiła do sprzedaży miesiąc temu i bardzo szybko stała się jednym z najbardziej pożądanych kosmetyków tej jesieni. Tym razem nie dominują w niej „nagie” odcienie, jednak zestaw idealnie wpisują się w klimaty starszych sióstr.

Opis producenta:

Naked smoky – jedna paleta, nieskończenie wiele możliwości. Makijaż smoky? W naszym zestawie znajdziesz nie tylko unikalne cienie do powiek, ale też podwójny pędzelek – do aplikacji i cieniowania oraz instrukcję jak sprawić, że twoje oczy będą idealnie przydymione.

Zmysłowe odcienie, w tym dziewięć zupełnie nowych, czekają tylko by pokazać swój charakter! Eksperymentuj z ciepłymi i głębokimi brązami, wielowymiarowymi szarościami, cudownymi beżami i wyrazistą czernią. Wybierz, w których wyglądasz najpiękniej – matowych, połyskujących a może satynowych? Każdy z odcieni Naked Smoky zawiera Pigment Infusion System™, zapewne wiesz już co to oznacza dla Ciebie, ale jeśli nie… podpowiadamy! Kremową konsystencję, głębię kolorów, długotrwałość i co niezwykle ważne w przypadku Smoky Eye – łatwe cieniowanie.

Kupiłaś kiedyś nowy produkt i nie wiedziałaś jak go użyć? Do palety Smoky Eye dołożyliśmy lookbook z instrukcjami, dzięki któremu już za chwilę będziesz przyciągać zazdrosne spojrzenia. Jak każda paleta Naked, również Smoky posiada dołączony podwójny, ułatwiający aplikację pędzelek. Wyjątkowy produkt, wymaga niezwykłej oprawy, dlatego na opakowaniu umieściliśmy smugi dymu. Stalowy napis nadaje opakowaniu tajemniczości. Magnetyczne zamykanie ochroni zawartość opakowania, a duże lusterko ułatwi aplikację.

Dostaniesz to co widzisz: High (połyskujący szampan z mikro-brokatem), Dirtysweet (średnie brąz), Radar (opalizująca, metaliczna beżowa szarość z drobnym brokatem), Armor (metaliczna srebrzysta, beżowa szarość), Slanted (lekka metaliczna szarość), Dagger (średni brunatny z połyskiem), Black Market (satynowa czerń), Smolder (głęboki śliwkowa szarość), Password (chłodna, matowa, beżowa szarość), Whiskey (głęboki, matowy brąz), Combust (delikatna beżowa szarość z domieszką różu) and Thirteen (lekki satynowy beż). Cienie do powiek, 12 x 1.3 g POIDS NET/NET WT. 12 x 0.05 oz

style="overflow:hidden;">

Nasza opinia:

Są to chyba najlepsze cienie do powiek, których miałam okazję używać. Idealnie się ze sobą łączą, a wykonywanie makijażu staje się czystą przyjemnością. Nieprzypadkowo użyłam słowa „czysty”, bo cienie się nie osypują i pozostają na swoim miejscu. Tak jak w poprzednich paletach, cienie są bardzo dobrze napigmentowane. Wielkim plusem jest również dołączony pędzelek, który w porównaniu do poprzedników, jest bardzo przydatny. Idealnie sprawdza się przy blendowaniu.

Cena: 225 złotych.

Ode mnie cienie dostają piątkę, gdyby nie ich niemała cena – byłaby szóstka! Używałyście? Jeżeli tak, koniecznie podzielcie się swoją opinią.

Kosmetyk tygodnia: Urban Decay - Naked Smokey (FOTO)

Kosmetyk tygodnia: Urban Decay - Naked Smokey (FOTO)

Kosmetyk tygodnia: Urban Decay - Naked Smokey (FOTO)

Kosmetyk tygodnia: Urban Decay - Naked Smokey (FOTO)