Na koniec ciężkiego dnia marzy ci się zimny, schłodzony alkohol w domowym zaciszu. Jest lepsza propozycja. Shower beer – zjawisko spopularyzowane przez szwedzki browar PangPang. Piwo, które nie chce czekać do imprezy, a z pewnością umili ci wieczorny prysznic.

Wybrała się na miasto z koleżankami. Po powrocie znalazła w torebce coś przerażającego

Shower beer – na czym to dokładnie polega?

Shower beer, czyli „prysznicowe piwo” to produkt stworzony przez szwedzkich rzemieślników i pasjonatów browarnictwa, z myślą o ludziach ceniących sobie małą dawkę złotego nektaru, w sam raz pod wieczorne odświeżenie. To już nie tylko piwo, ale trunek, o którym na koniec dnia pracy marzy każdy.

Piwo sprzedawane jest w małych butelkach z ciemnego szkła, z różowym kapslem. Pojemność to ok. 180 ml, według twórców ma wystarczyć na… trzy łyki. Szefostwo firmy PangPang od dawna chciało stworzyć produkt, który wypełniłby swego rodzaju niszę. Piwo pod prysznic okazało się wielkim sukcesem, a pierwsza partia wyprzedała się na pniu. W międzyczasie powstają kolejne.

Miłośnicy  stworzyli nawet pewnego rodzaju zasady, według których należy odprawiać wieczorny rytuał. Przede wszystkim podstawą jest odpowiednia dawka alkoholu – jedno piwo, a nie cała zgrzewka w łazience. Musimy również pamiętać o tym, że należy je wypić, zanim skończymy brać prysznic. Ważny jest także dobór trunku, lepiej postawić na coś orzeźwiającego w stylu IPY czy lagera. Na koniec pamiętajmy o położeniu, by piwo nie rozprysnęło się w wannie czy kabinie prysznicowej. Najlepiej ulokować je w bezpiecznym miejscu, gdzie nie będzie spadać, tak często jak szampon.

Skarpetki i sandały, czyli jak obciach stał się modą

Jeżeli szukacie inspiracji pod hasztagiem #showerbeer znajdziecie mnóstwo zdjęć, jak może wyglądać wasz wieczorny relaks.