
„Przez 90 proc. czasu tak nie wyglądam”. Modelka pokazała swój prawdziwy brzuch
Media społecznościowe potrafią dawać sporo radości i ułatwiać życie, ale coraz częściej słyszymy także o ciemnej stronie internetowej popularności. Niektórzy twierdzą, że zdjęcia publikowane w sieci pokazują zakłamany obraz rzeczywistości i wpędzają w kompleksy. Chyba coś w tym jest, bo wystarczy zajrzeć do komentarzy publikowanych na profilach influencerek. Zakompleksione dziewczyny z całego świata zazdroszczą im urody, zgrabnego ciała, bogactwa, szczęścia w miłości i tak dalej.
Influencerki zdemaskowane. Ujawniono, jak źle wyglądają naprawdę
Dlatego tak ważne jest, by do głosu dopuścić osoby, które nie mają zamiaru udawać kogoś lepszego od innych. Sarah Davidson, w przeciwieństwie do wielu koleżanek po fachu, postawiła na pełną szczerość.
Modelka, blogerka i infuencerka przyzwyczaiła swoje obserwatorki do perfekcyjnych zdjęć, na których prezentuje swoje doskonałe ciało. Australijka na pierwszy rzut oka nie ma żadnych wad – symetryczna twarz, płaski brzuch, smukłe nogi i ramiona, jędrny biust, śnieżnobiały uśmiech… Ale to tylko część prawdy.
Dlaczego Instagram jest pełen klonów?
Oto „jak czasami wyglądam w bikini” kontra „jak zazwyczaj wyglądam w stroju kąpielowym”. Prawda jest taka, że porównujemy siebie do tego, jak inni wyglądają przez 10 procent czasu.
Bardzo ważne jest to, by zachować zdrową perspektywę i spojrzeć na siebie łaskawszym okiem. Nie takie wpadki czekają nas w 2020 roku
„Niby oczywiste, ale czasami dobrze to przeczytać. Dzięki, że nie musisz nikogo udawać”.
„Obie wersje równie piękne. Bogini z rozkładówki kontra naturalna piękność”.
„To na pewno wymagało sporej odwagi. Zwłaszcza dziś, gdy przez jeden dodatkowy wałeczek możesz stracić ważny kontrakt” – czytamy w komentarzach.
Rzeczywiście zrobiła coś ważnego? A może doszukujemy się czegoś niezwykłego w zupełnie normalnym zachowaniu?