Kremy z filtrem przeciwsłonecznym to podstawa bezpiecznego opalania. Nie zawsze jednak było to takie oczywiste. Początkowo opalenizna wcale nie była oznaką atrakcyjności. Dopiero w latach 20. Coco Chanel dokonała pewnego rodzaju rewolucji w strojach kąpielowych, projektując model odsłaniający znaczną część kobiecego ciała.

Urocze dołeczki czy rak skóry? Urządzenie z 1936 roku, które zagrażało życiu kobiet

I tym samym powoli udało jej się przełamać społeczny opór przed opalonym ciałem, które jeszcze do niedawna było symbolem kobiet wyłącznie z niższych sfer. Projektanta nie tylko dała kobietom więcej swobody w ubiorze, ale swoim zachowaniem pokazała, że skóra muśnięta słońcem może wyglądać atrakcyjnie.

Do strojów kąpielowych dołączane były czepki, mające chronić włosy przed działaniem słonej wody. Ale co z ochroną skóry? W tym czasie kobiety radziły sobie z zupełnie inny sposób.

Oprócz czepków chroniących włosy, zaczęły pojawiać się specjalne maski na twarz z wycięciem na oczy, nos i usta. Ich zadaniem była ochrona skóry twarzy przed promieniami słonecznymi.

Zamaskowane twarze i skąpe bikini. Tak wyglądały wybory miss w 1936 roku

Mniej więcej w tym samym czasie powstał pierwszy olejek do opalania. Jean Patou wypuścił na rynek pierwsze flakoniki z kosmetykiem w roku 1927. Niestety z ochroną przeciwsłoneczną nie miały wiele wspólnego.

Na masową skalę skutki promieni słonecznych zaczęto badać dopiero w latach 70. Główną przyczyną były poważne oparzenia słoneczne żołnierzy amerykańskich, którzy wracali z wojny w Wietnamie. W klinice dermatologicznej instytutu w Filadelfii zaczęto prace nad stworzeniem preparatu, który uchroniłyby przed negatywnym działaniem słońca na ludzką skórę. Pierwszy kosmetyk na rynku pojawił się w roku 1972.