Historia jakiś tysiące. Była sobie dziewczyna o dość szczupłej sylwetce, nigdy nie musiała przejmować się dietami ani spalaniem kalorii, lecz wszystko się zmieniło, gdy zaszła w ciążę. Wraz z nią pojawiły się nadprogramowe kilogramy i to nie kilka, lecz kilkanaście czy też nawet kilkadziesiąt, co często spotyka kobiety z ciążą zagrożoną, które swoją aktywność fizyczną muszą ograniczyć niemal do zera.

Będąc w stanie błogosławionym, gdy patrzymy, jak wskazówka wagi z tygodnia na tydzień pokazuje coraz więcej, mówimy same do siebie – muszę jeść dla dobra dziecka, po porodzie na pewno to zrzucę.

Jednak szybko przekonujemy się, że brzuch nie zniknął wraz z pojawieniem się na świecie dzidziusia – a wstawanie w nocy, zmęczenie i rola młodego rodzica nie sprzyja odchudzaniu.

Po pewnym czasie jesteśmy załamane nowym ciałem – oklapniętymi piersiami, workiem w okolicy pasa i mnóstwem nadprogramowego tłuszczyku, więc postanawiamy przejść na ostrą dietę i zacząć ćwiczyć.

Takich przypadków znamy wiele – oczywiście spora część kobiet szybko odzyskuje figurę sprzed ciąży, po której nie zostaje nawet ślad – jednak dla tysięcy z nas sprawa nie jest taka prosta.

Do tej grupy zalicza się też blogowiczka Watch Me Shrink, która właśnie rozpoczyna walkę o upragnioną szczupłą figurę. Czy jej się to uda? Możecie przekonać się sami, gdyż cały przebieg kuracji opisuje ona na swoim blogu, który znajdziecie tutaj.

Droga przed nią daleka, gdyż zaczyna od wagi 94,3 kg, a chce zakończyć na 55 kg. Trzymajcie za nią kciuki…