Francuzki mają swoje croissanty z dżemem i małą czarną. Dużo kalorii, mało witamin.

W naszym kapryśnym klimacie ciało potrzebuje innego śniadania, by móc dobrze zacząć dzień.

Nie musi ono być szczególnie obfite. Ważne, by go nie opuszczać i dobrze dobierać jego składniki.

Kobieta potrzebuje rano posiłku o wartości 250-300 kcal (oczywiście zakładając, że planuje później zjeść również drugie śniadanie). Dla tych, które nie lubią liczyć kalorii (czyli redakcji m.in.) będzie bardziej opisowo: trzeba dobrego źródła białka. Jeśli masz trudności z przyswajaniem mleka (ok. 30% Europejczyków nie toleruje laktozy), wypij kefir, maślankę, kubek jogurtu naturalnego lub zjedz kawałek chudego czy półtłustego sera.

Jaja kurze? Jak najbardziej, ale ok. 2 razy w tygodniu.

Z wędlin rano najlepsze są produkty drobiowe – są chudsze i lżejsze.

Ze słodyczami trzeba uważać – podnoszą one poziom cukru, ale na krótko. Potem spada on wywołując uczucie głodu, czasem pogarsza samopoczucie. Ochotę na „coś słodkiego” można zastąpić miodem albo owocem.

Bardzo ważny element diety to błonnik, zawarty w przeróżnych płatkach (niekoniecznie tych najczęściej reklamowanych) i ciemnym pieczywie.

Kawa? W porządku, ale tylko, gdy nie mamy problemów z wysokim ciśnieniem i nigdy na czczo, bo podrażnia przewód pokarmowy.

A teraz co zrobić, by to wcielić w życie? Nastaw budzik o te 10 min. wcześniej, by móc bez pośpiechu przygotować to, co niezbędne i nie zjadać niczego w biegu.

Śniadanie po francusku

Ulubiony początek dnia wielu kobiet. Kawa, rogalik, który zanurza się w tym czarnym aromatycznym napoju, do tego dżem, czasem masło. Stylowe, ale ze zdrowym posiłkiem niewiele ma wspólnego.

Francuzi uzupełniają je lekkim, dość wczesnym lunchem.

Śniadanie amerykańskie

Płatki, mleko, szklanka soku pomarańczowego i kawa. Na pewno bliższe ideału, niż francuski odpowiednik. Odpowiednie dla ludzi aktywnych, którzy nie mają rano czasu na posiłek.