Johnny Depp oskarżył Amber Heard o „wielokrotne” grożenie popełnieniem samobójstwa po tym, jak wdawali się w wybuchowe kłótnie. „Słyszałem, że kilkakrotnie mówiła o samobójstwie, więc to również stało się czynnikiem”, aktor zeznawał w sądzie. „To zawsze jest coś, co znajduje się w tylnej części twojego mózgu i czego się boisz”, dodał. Depp twierdził dalej, że kiedy próbował odejść od kobiety, Heard zatrzymywała go i mówiła, że „bez niego umrze”.

„Wiele razy, kiedy próbowałem wyjść, zatrzymywała mnie przy windzie z ochroniarzami, płacząc i krzycząc, że nie może beze mnie żyć i że umrze, ale musiałem się wydostać”, stwierdził podczas przesłuchania aktor. Depp twierdził, że kiedy udało mu się „uciec”, Heard podążała za nim do jego domu, nawet w godzinach nocnych.

Saga rozwodowa Kim Kardashian i Kanye Westa nabiera niepokojących kształtów

„Pięć minut później… przyjeżdżała w nocnej koszuli, krzycząc na parkingu przed moim domem. Krzyczała w niebiosa, mimo że była 4 nad ranem, 3 nad ranem. To wymknęło się spod kontroli”, wyjaśniał. Heard zachowała stoicką minę, gdy Depp składał w środę drugą część swojego zeznania. Musi jeszcze odpowiedzieć na ostatnie zarzuty w sądzie.

Depp pozywa Heard o 50 milionów dolarów za zniesławienie w Fairfax w stanie Wirginia, w związku z artykułem z 2018 roku, który napisała dla Washington Post. Choć nie został on wymieniony w artykule, Depp był mężem Heard od 2015 do 2017 roku. Zarzuca jej sfabrykowane zarzuty o nadużycia, które miały zniszczyć jego karierę. We wtorek aktor stwierdził, że ani razu nie uderzył Heard i pozwał ją, aby „oczyścić swoje imię”.

Ten kolor w „Bridgertonach” ma ukryte znaczenie. Jego symbolika jest bardzo istotna