Kultowy już model pantofli Sling Back od Chanel wrócił do mody kilka lat temu i bardzo rozgościł się w trendach. Dzięki temu, że kształt i słupek są trochę bardziej vintage, model ten odzyskał młodość dzięki instagramowi i blogerkom, które chętnie pozują w tych butach. Jaki jest ich sekret, poza rozpoznawalnym, czarnym czubkiem? Do tej pory był to beżowy kolor, zlewający się z kolorem skóry, wygoda oraz logo. Wygląda na to, że sukcesu pantofli pozazdrościła brytyjska sieciówka Marks & Spencer, która w swojej nowej ofercie przygotowała identyczny model za 200 złotych.

ZOBACZ TEŻ: SPÓDNICA Z NEW LOOK ZA MNIEJ NIŻ 100 ZŁOTYCH PODBIJA INSTA. JUŻ JĄ KOCHAMY!

Szykowne, proste i eleganckie półbuty bez większego wysiłku wydłużają nogi i zmniejszają optyczne damskie stopy, co sprawiło, że w latach ‘60 nie było bardziej pożądanych, damskich butów, niż sling backs od Chanel. Klasyczne sling back’i są zamszowe i mają delikatnie odmienny odcień beżu. Tymczasem model proponowany przez M&S jest nie tylko tańszy, lecz także skórzany. Producent zapowiada też, że dzięki nowej technologii, noszenie ich przez cały dzień nie będzie powodować bólu stóp oraz odcisków.

Internauci oszaleli na punkcie butów z M&S, które wyglądają jak model od Chanel

M&S COLLECTION, Leather Slingback Shoes, cena: ok 200 zł

Czy to spowoduje, że kobiety rzucą się na model od Marks & Spencer? Z tego, co deklaruje marka, pułbuty wyprzedają się jak ciepłe bułeczki – nawet mimo tego, że z daleka widać, że nie jest to oryginalna para. Wiemy natomiast, że niecałe 40 funtów to zaledwie ułamek tego, co trzeba zapłacić w domu mody Chanel (650 funtów).

ZOBACZ TEŻ: Płaszcze H&M na pierwsze cieplejsze dni. Są boskie!

Ustawicie się w kolejce?