Dbanie o wygląd i pielęgnacja ciała od wielu wieków jest dla ludzi bardzo ważne. Cała historia pokazuje nam, jak dużo niektórzy są w stanie poświęcić, aby osiągnąć upragnioną formę. Obecnie jedną z najbardziej inwazyjnych metod jest operacja plastyczna. Jeśli sądzicie, że domeną naszych czasów jest walka o upragniony wygląd za wszelką cenę, to jesteście w błędzie. Już od zarania dziejów ryzykowano życiem, aby uzyskać wymarzony efekt. Oto historia piękna.

Piękno z przeszłości: tak kobiety dbały o zdrowie w latach 50. XX wieku

Historia piękna. Czasy pierwotne

Malowanie ciała i twarzy z początku było domeną mężczyzn. Pieczołowicie wymalowane wzory na ciele miały symbolizować wyższość i potęgę. Z czasem również kobiety zapragnęły ozdabiać w taki sposób ciała. Już wtedy kosmetyki do rytualnego malowania twarzy były bardzo groźne dla zdrowia. W ich skład wchodziły pałeczki ochry, czyli tłuszcz zwierzęcy zmieszany z tlenkami żelaza. Trujący ołów pomagał kobietom uzyskać wymarzony malunek. A to dopiero początek szkodliwej historii piękna…

Historia piękna. Renesans

W renesansie większość kosmetyków zawierało szkodliwe substancje, takie jak ołów, arszenik czy rtęć. Ludzie epoki pragnęli mieć bladą skórę o odcieniu kości słoniowej. Do jej bielenia używano między innymi bieli ołowianej, sproszkowanych odchodów krokodyli oraz… rtęci. Właśnie te składniki miały zapewnić uzyskanie perfekcyjnej bladej skóry. Już wtedy myślano nad idealnymi sposobami pozbycia się owłosienia. Aby wypalić włoski, tworzono preparat z tlenkiem wapnia i arszenikiem. W czasach elżbietańskich szalenie popularna była biel wenecka, czyli mieszanka bieli ołowianej i octu. Przy długim stosowaniu w najlepszym przypadku prowadziła do owrzodzeń. W gorszym uszkadzała organy wewnętrzne, doprowadzała do łysienia, bólów głowy, mięśni, stawów. Natomiast jeśli ktoś mimo tych objawów nadal stosował biel wenecką, prowadziło to do zatrucia ołowiem i śmierci.

Peleryny, maski i niebezpieczne maści. Krótka historia niechcianych piegów

Historia piękna. Barok i rokoko

Najznamienitsi lekarze baroku i rokoko zakazywali kąpieli. Miały one bowiem prowadzić do utraty zdrowia. Aby zamaskować brudne ciało, stosowano całe mnóstwo perfum oraz… puder. W tamtym czasie nie było mowy o demakijażu, twarz przemywano jedynie opuszkami palców. Warstwy kosmetyku gromadziły się, niszcząc cerę, powodując szybsze starzenie się skóry oraz wypryski.

Historia piękna. XIX wiek

Dziewiętnastowieczni obywatele wciąż z zamiłowaniem korzystali z bieli ołowianej. Jednak ten okres przyniósł nowy trend – belladonnę. Tworzono wyciąg z tej trującej rośliny, a kobiety zakraplały nim oczy. Dzięki temu nabierały one błysku i jaśniały. Jeśli któraś z pań nie miała pod ręką trucizny, ratowały się równie wątpliwym sokiem z cytryny. W kosmetykach z tego okresu odnajdziemy również rtęć i kwas azotowy. Te składniki stosowano głównie w specyfikach, które miały dbać o zachowanie pięknej i szlachetnej bladej skóry.

Zamiast bujnych loków – oparzenia skóry. Historia stylizacji włosów z początku XX wieku

Współczesność

Chociaż niektóre współczesne sposoby uzyskiwania wymarzonego wyglądu mogą się wydawać wątpliwe i niewarte zachodu, to wciąż są o wiele bezpieczniejsze niż wymysły poprzednich epok. Obecnie mamy o wiele większą świadomość używanych przez nas produktów, a wiele osób decyduje się na sięganie do naturalnych składników. Naturalnych i nie będących truciznami, jak wspomniana wyżej belladonna.