Sztuczne rzęsy wzięły szturmem ulice w okolicach 2015/2016 roku. Trend początkowo wydawał się być idealny dla wszystkich kobiet, bez względu na to, czy miała piękne naturalnie brwi czy borykała się z niewielką ilością powyższych. Kończy się właśnie rok 2018, za pasem mamy 2019 i na rzęsy nie patrzymy już tak przychylnie jak kiedyś. Zapytałyśmy nasze znajome o to, co skłoniło je do porzucenia sztucznych rzęs na rzecz naturalnych. Niektóre z nich są naprawdę przekonywujące?

ZOBACZ TEŻ: MUSISZ O TYM WIEDZIEĆ, JEŚLI PRZEDŁUŻASZ RZĘSY. TEGO NIE MOŻESZ ROBIĆ

Osobiście nie wróciłam do rzęs po tym, jak zrobiłam sobie je za pierwszym razem i z uwagą zaczęłam śledzić rzęsy wszystkich kobiet wokół mnie. Początkowo myślałam, że to fajny dodatek, który pozwoli mi rano zaoszczędzić kilka minut snu. Jednak poruszając się po Warszawie bez końca mogłam liczyć przypadki, które miały źle zrobione rzęsy, zbyt grubo bądź nieudolnie. Bardzo szybko syntetyczne rzęsy zaczęły mi się kojarzyć z tandetą, której nie byłam w stanie przeskoczyć i z którą nie chciałam się w żadnym przypadku utożsamiać. Ale to nie jest najgorsze w tym wszystkim.

Nosiłam sztuczne rzęsy przez ponad rok. Wszystko wyglądało początkowo świetnie i bardzo polubiłam wygodę, która się z nimi wiązała. Któregoś razu jednak poczułam w nocy okropny ból, jakby ktoś mi szpilki wbijał w oko! Zerwałam się przerażona i po omacku dotarłam do łazienki. Okazało się, że kilka rzęs podwinęło mi się pod powiekę… Nic przyjemnego. Więcej sobie tego nie zrobię, bo zwyczajnie się boję.

style=”overflow:hidden;”> – Kasia, copywriter, 30 lat

Wiele osób nie tylko ma nieprzyjemne doświadczenia z syntetycznymi rzęsami, lecz także z klejami, które są używane do ich aplikacji.

Uwielbiam kocie oko, dlatego też świetnie czułam się nosząc rzęsy 2:1 czy 1:1. Kiedy jednak moja kosmetyczka poszła na macierzyński, musiałam sobie poszukać kogoś na zastępstwo. Trafiłam z polecenia do kobiety, która była bardzo doświadczona i starannie dobierała rzęsy, aplikatory czy kleje. Jednak to u niej złapałam infekcję oczu, która objawiała się zaczerwienieniem w siatkówce. Wyglądałam jakbym była nieustannie bita. Zmieniłam kosmetyczkę, zwracałam uwagę na kleje – nic nie pomagało, a okulista zakazał mi robienia sztucznych rzęs mówiąc, że istnieje u mnie prawdopodobieństwo odklejenia się siatkówki przez kolejne próby. Musiałam zrezygnować.

style=”overflow:hidden;”> – Martyna, makijażystka, 27 lat

ZOBACZ TEŻ: CZY WARTO REGULARNIE PRZEDŁUŻAĆ RZĘSY? A MOŻE LEPIEJ POSTAWIĆ NA SZTUCZNE KĘPKI?

Kiedy zobaczyłam, jak spuchły mojej koleżance oczy od kleju do rzęs, odwołałam swoją pierwszą wizytę. Wyglądała, jakby ktoś jej podbił oko! Efekt był podobny do wizerunku Rocky Balboa! Nie licząc kosztów leczenia, do dzisiaj ma problem z widzeniem…

style=”overflow:hidden;”> – Emilia, dziennikarka, 31 lat

Ważne jest również to, że przedłużanie rzęs jest jednak kosztowne i czasochłonne. Plus, w wielu miejscach na wizytę czeka się naprawdę długo…

Syntetyczne rzęsy wymagają regularnych wizyt u kosmetyczki. Bardzo lubiłam efekt 1:1 do momentu, w którym zorientowałam się, że te 300 złotych miesięcznie dość mocno nadwyręża mój budżet. Wolałam te pieniądze zainwestować w dobrej jakości kosmetyki.

style=”overflow:hidden;”> – Edyta, artystka, 21 lat

Niektórych zmęczyło też nieustanne dbanie o rzęsy, które bardzo łatwo jednak wytrącić – choćby przez częste moczenie czy niedbały demakijaż .

Na początku warto powiedzieć o tym, że syntetyczne rzęsy pod złą opieką to tykająca bomba. Mało która z kobiet zdaje sobie sprawę z tego, jak wiele bakterii znajduje się na takiej krótkiej nitce! A efekt może być druzgocący – infekcje oka, zanieczyszczenia siatkówki a nawet choroby oczu. Dramat!

style=”overflow:hidden;”> – Kamila, redaktorka, 26 lat

Myślicie, że nadal w 2019 roku będziemy obserwować przedłużane rzęsy?