
„Brzydka siostra” już w kinach! Estetyczna bomba i mocny głos w sprawie tego, co znaczy być „wystarczającą”
Długo czekałyśmy na film, który połączy baśniową oprawę z brutalną szczerością. Wreszcie jest. Od dziś w kinach można zobaczyć „Brzydką siostrę” – jeden z najbardziej intrygujących filmów tego sezonu. Wygląda jak gotycka bajka, ale pod tą warstwą kryje się głośna i bezkompromisowa opowieść o presji wyglądu, kobiecych kompleksach i desperackiej potrzebie akceptacji.
Nie jest to film łatwy. Ale jest piękny. I co najważniejsze – potrzebny.
Elwira – bohaterka, którą pokochasz nie za to, że jest „ładna”
W roli głównej występuje Lea Myren – i już po kilku minutach wiadomo, że stworzona przez nią Elwira to postać, jakiej dawno nie widziałyśmy w kinie. Brzydka? Może. Dziwna? Na pewno. Ale też skomplikowana, pełna emocji i absolutnie ludzka. Elwira nie chce być księżniczką. Ona chce być widziana. Doceniona. Po prostu – chciana. I to właśnie sprawia, że tak trudno oderwać od niej wzrok.
Kino, które wygląda jak sen i pokazuje całą prawdę
Za reżyserię odpowiada Emilie Blichfeldt, która już swoim fabularnym debiutem trafiła do selekcji na Sundance i Berlinale. Film łączy estetykę baśni ze stylistyką body horroru – czyli fizycznych przemian i psychicznych kosztów, jakie ponosimy, próbując się dopasować. „Brzydka siostra” nie mówi o byciu piękną. Mówi o tym, ile kosztuje próba stania się taką.
Kostiumy i muzyka, które tworzą odrębny świat
Ten film to prawdziwa uczta dla oka – i ucha. Za kostiumy odpowiada Manon Rasmussen, której styl to połączenie baśniowej estetyki, romantycznego mroku i kobiecego niepokoju. Gorsety, koronki, przerysowane sylwetki – każdy strój to komentarz do tego, czym staje się ciało Elwiry. A muzyka? Harfa, syntezatory, elektroniczny ambient i emocje, których nie da się zdefiniować. Kaada i Vilde Tuv stworzyli ścieżkę dźwiękową, która nie tyle towarzyszy filmowi, co go przenika. To trzeba poczuć w kinie – na głośnikach i w ciele.
Polska obecność – i to jaka!
W produkcji uczestniczyli również Polacy – część zdjęć zrealizowano w zamku w Gołuchowie i w Lubiążu, a na ekranie zobaczymy Katarzynę Herman i Agnieszkę Żulewską.
Za koprodukcję odpowiada Lava Films, a film otrzymał wsparcie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. To nie tylko detal – to dowód na to, że mamy swój udział w tworzeniu ważnego kina na światowym poziomie.
Dlaczego warto zobaczyć „Brzydką siostrę”?
– Bo wygląda oszałamiająco, ale mówi o sprawach, które każda z nas zna z własnego życia.
– Bo porusza temat piękna i jego ceny w sposób, który nie moralizuje – tylko trafia w sedno.
– Bo to kino kobiece, ale nie stereotypowe. Mądre, wrażliwe, estetyczne i wyraziste.
– I po prostu – bo warto zobaczyć coś nowego, innego i bardzo, bardzo aktualnego.
„Brzydka siostra” – od dziś w kinach w całej Polsce.
Gotowa na film, który wygląda jak marzenie, a mówi jak prawda? Idź dziś. I poczuj to na własnej skórze. Kup bilet już teraz na stronie https://premiera.bestfilm.pl/brzydka-siostra/kup-bilet.