28 września na Netflixie pojawił się film dokumentalny „Britney kontra Spears”. Reżyserka filmu oraz dziennikarka The Rolling Stone prowadzą śledztwo dziennikarskie na temat życia Britney oraz odtajniają nieznane opinii publicznej dokumenty. Piosenkarska nie bierze udziału w filmie, ale ponieważ dotyczy jej życia, postanowiła odnieść się do nieprawidłowości w nim zawartych.

Na pierwszy rzut oka prowadzone w filmie dokumentalnym śledztwo dziennikarskie ma na celu stanięcie w obronie uciemiężonej przez rodzinę i media piosenkarki. Ściśle omawia się w nim trzynastoletnią kuratelę ojca nad córką oraz proces o ubezwłasnowolnienie ikony muzyki pop.

Britney Spears jest zaręczona! Powiedziała „tak” długoletniemu chłopakowi

Wygląda na to, że sama piosenkarka nie była zaangażowana w produkcję dokumentu, ponieważ na Instagramie opublikowała własne przemyślenia dotyczące filmu. Opublikowała film, w którym odwołuje się do kilku podobnych produkcji na jej temat.

„Ludzie to jest totalnie szalone. Obejrzałam właśnie kawałek ostatniego dokumentu i muszę przyznać, że kilka razy musiałam się podrapać po głowie! Chciałabym odciąć się od tej dramy! Po pierwsze… to już jest za mną, a po drugie… czy narracja mogłaby być na trochę wyższym poziomie???? Po trzecie… jestem w szoku, że użyli moich najpiękniejszych zdjęć! Cóż mogę powiedzieć… to ogromny WYSIŁEK z ich strony” – pisze Spears.

Dokument „Britney kontra Spears” powstał „bez wykorzystania traumatycznych obrazów, które wcześniej ją zdefiniowały”.

W przeszłości Blanka Lipińska miała… ciemne włosy! W której wersji lepiej?

Sonda

Britney kontra Spears

Oglądałaś już film dokumentalny "Britney kontra Spears"?