W dzisiejszych czasach bardzo dużo ludzi żyje według zasady „mieć znaczy być”. Rosnący konsumpcjonizm to plaga, która odciąga nas od tego, co najważniejsze. Jednak teraz, kiedy nasz rynek nasycił się bogactwem produktów, a my przestaliśmy się nimi zachwycać, coraz więcej osób zwraca się ku minimalizmowi. Minimalizm oczywista odpowiedź na przesyt.

Woskowijki – ekologiczna alternatywa dla folii i plastiku. Możesz zrobić je sama!

Czemu minimalizm?

Czy czujesz, że Twoje mieszkanie jest zagracone mnóstwem przedmiotów, które nie spełniają żadnej konkretnej roli, po prostu są? Półki w szafie uginają się pod ciężarem ubrań, a Ty nadal nie masz się w co ubrać? Ledwo wystarcza Ci do kolejnej pensji? Być może właśnie Ty powinnaś powiedzieć sobie „stop”. Potrzeba minimalizmu może też wiązać się z chęcią oczyszczenia swojej przestrzeni. I to też jest jak najbardziej w porządku.

Minimalizm to droga

Minimalistą nie staje się ot tak. To kilkuletni proces, w trakcie którego powoli osiągasz kolejne etapy. Zaczynasz od oddania lub sprzedania przedmiotów, które uznasz za graty. Podobnie będzie z szafą i wieloma innymi miejscami w domu. Minimalizm stopniowo uczy nas, że nasza wartość i jakość życia nie jest określana przez to, ile posiadamy przedmiotów. Rzeczy mają to do siebie, że dzisiaj są, a jutro psują się i stają się śmieciami. Albo wychodzą z mody. Albo nigdy ich nie potrzebowałaś i zalegają na półce.

Od czego zacząć przygodę z minimalizmem?

Zacznij tam, gdzie tego potrzebujesz najbardziej. Od całej szafy lub jednej półki. Od regału z książkami. Może od szuflady? Twoim pierwszym krokiem powinno być miejsce, które stało się punktem zapalnym. Jeśli to była konkretna szafka, sprzątnij ją. Zobacz, jak będziesz się po tym czuła. Być może będzie to początek czegoś nowego.

Minimalizm a bycie eko

To, co najważniejsze: nigdy nie wyrzucaj przedmiotów. Zawsze szukaj alternatyw, które pozwolą Ci się pozbyć zalegających rzeczy, ale również będą pomocą. Produkowanie większej ilości śmieci na wysypiskach nie jest nigdy dobrym pomysłem, zwłaszcza, jeśli pozbywasz się zadbanych, dobrze utrzymanych rzeczy. Ubrania możesz oddać chociażby do domu samotnej matki lub innych potrzebujących instytucji, przedmioty możesz wystawić na portalach z ogłoszeniami lub na lokalnych grupach na Facebooku. Nawet kosmetykom możesz dać drugie życie.

Minimalizm nie jest modą

To jest coś, co musisz zapamiętać. Dopiero, gdy Twoje intencje będą właściwe, proces minimalizowania życia przyniesie pożądane efekty. Dlatego nie pośpieszaj samej siebie. Rób wszystko we właściwym tempie, a zobaczysz, że przestaniesz identyfikować przedmioty z jakością życia lub Twoją wartością. Nie ma określonych reguł „minimalnego życia”, bo każdy z nas definiuje to inaczej. To ma być narzędzie, które pozwoli Ci uporządkować życie.

Popularny w Polsce market wycofuje foliowe torebki. Zamiast nich pojawią się woreczki wielokrotnego użytku na owoce i warzywa

Minimalizm to nie asceza

Pamiętaj, że minimalizm nie musi polegać na całkowitym wyzbyciu się wszystkiego. Nadal możesz posiadać przedmioty, jednak ich nabywanie odbywa się na zupełnie innych zasadach. Kupujesz, bo czegoś potrzebujesz, a nie dlatego, bo jest modne, bo wszyscy to mają, bo koleżanki się tym zachwycają i wiele innych „bo”, które sprawiają, że stajesz się więźniem. Minimalizm buduje w nas świadomość. Uczy, czego potrzebujesz naprawdę, a co jest tylko chwilową zachcianką, o której zapomnisz za pięć minut. Dlatego warto spróbować posprzątać chociażby jedną szufladę i zobaczyć, jakie temu będą towarzyszyć emocje.