Jak Cię widzą, tak Cię piszą. Tym bardziej w erze internetu, kiedy to wszyscy nieustannie chwalą się swoimi zdjęciami.

A te muszą być jak najbardziej reprezentatywne, przynajmniej taka panuje presja.

To ona sprawia, że wiele osób (głównie kobiet) rezygnuje z umieszczania swoich zdjęć, bo czują się za grube, za brzydkie lub za stare.

Aż 50% użytkowników portali społecznościowych przyznaje, że ich zdjęcia przechodzą przez surowy „filtr”, jeśli chodzi o wybieranie ich przed publikacją. Spora część osób nie decyduje się często na zdjęcia zbliżone do rzeczywistości, bo po prostu prezentują się na nich niekorzystnie.

Nie publikujemy fotografii, na których parę lat temu mieliśmy kilka kilo więcej lub vice versa – wstrzymujemy się z dodaniem aktualnego zdjęcia, bo jakiś czas temu wyglądaliśmy lepiej.

Co ciekawe, aż 10% użytkowniczek Facebooka przyznało, że zdjęcie, które widać w ich profilu, wcale nie jest prawdziwe! Jedna na dziesięc kobiet wybiera zdjęcie innej, atrakcyjniejszej kobiety, bo same są niezadowolone ze swojego wyglądu.

To oczywiście wina presji, jaka panuje w internecie. Zdjęcia podlegają tu surowym ocenom. Tym bardziej, że w wielu przypadkach są anonimowe, a zatem pozbawione taktu. Użytkownicy boją się o swój image w sieci.

Trend ten nasila się i nic nie wskazuje na to, że coś go wyeliminuje. W sieci każdy jest atrakcyjny. A jeśli nie, to zawsze można posłużyć się niewyraźną fotografią. W skrajnych przypadkach cudzą.