Kolejna już, trzecia kosmetyczka naszych Czytelniczek. Z naszej strony chcemy podziękować Oli za profesjonalnie przygotowanego maila, łącznie z nadesłanymi zdjęciami.

Ola, 18 lat pisze:

Moja cera jest tłusta, często pojawiają się na niej wypryski.

Włosy przetłuszczają się, puszą się i skręcają na wilgotnym powietrzu.

Większości moich kosmetyków używam już od dłuższego czasu i na razie nie mam zamiaru z nich rezygnować.

1. Lirene – żel peelingujący do mycia twarzy

Dla mnie rewelacja. Dzięki peelingującym drobinkom pozbywam się nadmiaru naskórka, który przy stosowaniu zwykłego żelu do mycia niemalże codziennie się łuszczy, zwłaszcza na nosie. Ten produkt jest ratunkiem dla mojej cery. Jest delikatny i nie ściera tak mocno jak normalny peeling, więc jest idealny do codziennego użytku.

Cena: 13 zł / 150 ml

2.St. Ives Swiss Formula – Morelowy peeling do twarzy

Bardzo dobrze dobrze ściera naskórek, pozostawia twarz gładką i świeżą. Ma przyjemny zapach i konsystencję, dobrze się rozprowadza. Są jego dwa rodzaje: do każdego typu cery (głęboko oczyszczający) i do cery tłustej (przeciwtrądzikowy). Ja używam tego drugiego.

Cena: 12 zł / 150 ml

3. Bielenda – Kawior & Trufle, płyn miceralny

Używam go zamiast toniku. Świetnie oczyszcza twarz. Poza tym oczywiście bardzo dobrze zmywa makijaż.

Cena: 14 zł / 200 ml

4. Dermika – maseczka Nocne Życie

Dobrze się rozprowadza, łatwo wchłania i nieźle matuje. Przy mojej cerze trudno o doskonały mat, ale już sam fakt, że twarz nie świeci się jak bombka, a jest jedynie odrobinkę tłustawa (i to dopiero po paru godzinach), świadczy o jakości tej maseczki. Dla mnie jedynym zastrzeżeniem są malutkie złote drobinki, nie lubię, kiedy moja twarz jest rozświetlona. Jednak w dalszym ciągu uważam ją za godną polecenia.

Cena: 4-5 zł / 10 ml lub 2 x 5 ml

5. Lirene – maseczka wygładzająca i zwężająca pory, cera tłusta i mieszana

Dobrze oczyszcza, pozostawia skórę gładką i napiętą. Jedyny problem pojawia się w trakcie jej zasychania – bardzo trudno ruszać ustami, gdyż strasznie mocno ściąga.

Cena: 14 zł / 75 ml

6. Revlon – podkład Color Stay

Nie lubię podkładów, nie używam ich w sposób tradycyjny, a ten podkradam mamie. Ponoć jest świetny, może kiedyś się o tym przekonam. Póki co stosuję go jako bazę pod cienie do powiek. Trzymają się o wiele dłużej niż normalnie, więc pod tym względem jestem z niego naprawdę zadowolona.

Cena: 70 zł / 30 ml

7. Inglot – cienie do powiek

Cóż, jakość powalająca niestety nie jest, na szczęście i na to są sposoby, jak chociażby położenie ich na podkład, czy też kredkę. Nałożone bez żadnych „wspomagaczy” bardzo szybko zbierają się w załamaniu powieki nawet po dwóch godzinach i niewiele po nich zostaje. Nałożone na podkład trzymają się bardzo długo (pod koniec dnia wyglądają znośnie, chociaż ich cześć też wędruje w załamanie). Na szczęście cena i ogromny wybór kolorów w miarę to rekompensują.
Odcienie, których używam to 318 (brąz), 49 (ciemny, nasycony niebieski), 867 (fiolet).
Nazwy tych cieni dokładnie nie znam, jednak wszystkie są z jednej serii (duże, w okrągłym opakowaniu, jak na zdjęciu obok).

Cena: 9 zł / 2,5 g

8. Inglot – błyszczyk Lip Gloss Juice

Kiedyś kupując coś w Ingocie trafiłam na promocję, dawali właśnie te błyszczyki w niższej cenie przy zakupie innego produktu. Kupiłam bezbarwny i jestem z niego bardzo zadowolona. Jest gęsty, smaczny, ładnie pachnie i intensywnie błyszczy (może sprawiać efekt wody na ustach, kiedy nałoży się go dużo). Jeśli się go nie zjada, potrafi się utrzymać na ustach całkiem sporo, około 2 lub 3 godzin.

Cena: 10 zł / 15 ml

9. Yves Rocher – Baume Eclat, A L’Extrait D’Abricot

Przecudowny balsam do ust. Nawilża, wygładza, trzyma się bardzo długo. Nałożony na noc, rano nadal jest na ustach, choć nieco przyschnięty. Pachnie i smakuje morelami. Leciutko rozjaśnia usta, pozostawia na nich perłowe drobinki, które opalizują. Używam go wręcz nałogowo, staram się zawsze mieć przy sobie. Jest mały, poręczny, w sam raz do kieszeni.

Cena: 13 zł / 4 g

10. Rimmel – tusz do rzęs Extra Super Lash

Rewelacyjny tusz, chyba najlepszy ze wszystkich, które wypróbowałam, a było ich wiele. Jest tani, a jakość bardzo dobra. Trzyma się cały dzień. Wydłuża i podkręca rzęsy, lekko je pogrubia, przy wprawnej ręce dobrze rozdziela. Jednak trzeba umieć się nim malować, początkowe podejścia skończyły się umazanymi powiekami i posklejanymi rzęsami. Moim zdaniem najlepiej sprawuje się po pewnym czasie, kiedy jest trochę gęstszy niż na początku.

Cena: 14 zł / 8 ml

11. Sally Hansen – lakier do paznokci Hard as Nails Extreme Wear

Kiedy szukałam czarnego lakieru, ekspedientka w drogerii pokazała mi właśnie te i wzięłam je, nie zastanawiając się ani chwili. Musiałam w końcu spróbować produktów tej firmy, która jest tak wychwalana przez kobiety. Kupiłam je dosłownie kilka dni temu. Moje kolory to 20 (Brick Wall – ciemna czerwień) i 24 (Black Out – czerń). Jak na razie czerwony sprawuje się naprawdę dobrze. Oczywiście odprysł kilka razy, ale naprawdę nieznacznie. Po zamalowaniu wygląda tak, jakby nic się nie stało. Trzyma się już 5 dni bez większych szkód. Wydaje mi się, że polubię te lakiery.

Cena: 18 zł / 11,8 ml

12. CHI Farouk Systems – jedwab do włosów

Świetna rzecz. Moje włosy są zniszczone, puszą się, przetłuszczają i ogólnie nie wyglądają zbyt dobrze, ale ten jedwab potrafi poprawić ich wygląd. Robią się miękkie, miłe w dotyku, łatwo się je modeluje. Nie obciąża włosów, oczywiście jeśli nie przesadzi się z jego ilością. Nakładam go na całą długość włosów, omijając skórę głowy. Wystarcza na bardzo długo, butelka o pojemności 150 ml posłużyła mi na 8 miesięcy (przy codziennym używaniu). Jest rewelacyjny, jedyny mankament to cena. Można go kupić w dobrych sklepach fryzjerskich.

Cena: w zależności od pojemności (tam, gdzie go kupuję, mają go zawsze w promocyjnych cenach, 150 ml kupiłam za 50 zł, teraz mają 300 ml za 90 zł, przypuszczam, że normalnie kosztuje 2 razy więcej).